Dania 2003
reż. Anders Thomas Jensen
gatunek: komedia, dramat
zdjęcia: Sebastian Blenkov
muzyka: Jeppe Kaas
Po obejrzanym w zeszłym miesiącu filmie Mężczyźni i kurczaki postanowiłem kontynuować moją filmową przygodę ze skandynawskimi czarnymi komediami. Tym razem udało mi się sięgnąć po kolejny film z Danii, który jednak pochodzi z wcześniejszej dekady niż przytoczony chwilę temu tytuł.
Svend (Mads Mikkelsen) i Bjarne (Nikolaj Lie Kaas) pracują jako rzeźnicy w rzeźni prowadzonej przez Holgera (Ole Thestrup). Mężczyźni są jednak niezadowoleni z tego, jak traktuje ich pracodawca więc zwalniają się i otwierają własną sklep mięsny. Na ten cel pozbywają się wszystkich oszczędności, poza tym Bjarne decyduje się na poddanie eutanazji swojego brata, który od lat pozostaje w śpiączce. Dzięki temu trafi do niego kolejna część spadku po rodzicach. Gdy udaje się w końcu otworzyć sklep interes nie idzie najlepiej. Przynajmniej do czasu, gdy Svend serwuje potrawę z...mięsa człowieka.
Ten kto oglądał wcześniejsze filmy Andersa Thomasa Jensena powinien szybko odnaleźć się także w nieco groteskowych realiach i tej produkcji. Reżyser wspomnianych już wcześniej Mężczyzn i kurczaków oraz Jabłek Adama serwuje po raz kolejny swoje autorskie kino oparte na miksie komedii, dramatu oraz pewnego rodzaju ironicznego absurdu. Po raz kolejny też oglądamy żelazny zestaw duńskich aktorów, którzy pojawiają się niemal w każdej znaczącej produkcji z tego kraju. Jest więc i Mads Mikelsen, który choć urodą normalnie nie grzeszy to w tym filmie ucharakteryzowany jest wręcz odpychająco, jest Nikolaj Lie Kaas czy też w jednej z mniejszych, choć znaczących ról pojawia się Nicolas Bro. Każdy z wymienionych panów jest dobrym aktorem więc i tutaj trzymają poziom dzięki któremu łatwo uwierzyć w opowiadaną w filmie historię.
W produkcji tej wszystko idzie dobrze, gdy realizowana jest ta makabryczno-komediowa jej część. Można się wtedy uśmiechnąć i z satysfakcją oglądać dalsze losy nieudaczników, jakimi są główni bohaterowie. Niestety ciężej ogląda się dalszą część filmu, który w pewnym momencie skręca z drogi komedii w ścieżkę dramatu rodzinnego. Może i poruszany temat jest ważny, jednak trochę kłóci się z trupio-lekką formą pierwszej części filmu. Gdyby twórcy szli dalej drogą komediową tylko trochę wplatając dramatyczne wstawki myślę, że osiągnęliby więcej. A tak mamy w rezultacie film tylko niezły. Choć fani skandynawskich filmów z pogranicza komedii i dramatu powinni go jak najbardziej obejrzeć.