Polska 1977
reż. Jerzy Kawalerowicz
gatunek: dramat, biograficzny, historyczny
zdjęcia: Jerzy Łukaszewicz, Witold Sobociński
muzyka: Adam Walaciński
Postać Gabriela Narutowicza jest w Polsce a co gorsze wśród samych Polaków mało znana. Wszyscy znamy pierwszego prezydenta Stanów Zjednoczonych, zaś wielu ludzi w Polsce nie wie nic o pierwszym prezydencie własnego kraju. Sytuacja w USA nie do pomyślenia. Dlatego też dobrze, że przed czterdziestu laty powstał ten film, który przybliża postać Narutowicza i burzliwe czasy, w których żył (a przede wszystkim musiał umrzeć).
W polskim Sejmie trwają ostre dyskusje na temat wyboru historycznego, pierwszego prezydenta niepodległego kraju. Sytuacja jest patowa, gdyż każde stronnictwo opowiada się za swoim kandydatem. W kryzysowej sytuacji lewica i ludowcy proponują wystawienie w wyborach ówczesnemu ministrowi spraw zagranicznych, Gabrielowi Narutowiczowi (Zdzisław Mrożewski). Ten niechętnie zgadza się kandydować, z czego otwarcie niezadowolone są środowiska prawicowe.
Film Kawalerowicza jest niemal dokumentalnym zapisem ostatnich dni życia Gabriela Narutowicza. Skupia się nie tylko na osobie ministra i późniejszego prezydenta ale pokazuje też nastroje społeczne, które panują w Warszawie zimą roku 1922. Wydaje się, że film ten będący aktorską wersją prawdziwych wydarzeń sprzed stu lat powinien być dla współczesnego widza nie tylko lekcją historii a przestrogą. Przestrogą przed skrajnościami i nienawiścią polityczną, która od lat trawi Polskę. Widząc co spotkało nieszczęsnego prezydenta może warto pomyśleć nad tym, gdzie są granice konfliktu politycznego.
Film mimo powstania w poprzednim ustroju wydaje się uczciwie i wiernie pokazywać zdarzenia z początku funkcjonowania II Rzeczypospolitej. Wydarzenia na ekranie śledzi się jak kronikę, a oglądanie gry aktorskiej dostarcza przyjemności. Doskonale została nie tylko poczciwa postać prezydenta została zagrana przez Mrożewskiego, ale i świetnie wpasował się w rolę marszałka Piłsudskiego Jerzy Duszyński, który nie tylko wygląda ale i mówi, jak odgrywana przez niego postać. Warto zaznaczyć też emocjonalną, wyrazistą rolę Marka Walczewskiego, który wcielił się w mordercę Eligiusza Niewiadomskiego. Generalnie ciężko znaleźć tutaj słaby punkt aktorski. Co ważne nie tylko dobrze odwzorowano postaci historyczne ale i zadbano odpowiednio o wskrzeszenie Warszawy roku 1922. Kostiumy, dekoracje, przedmioty, oręż wojskowy - przywiązanie twórców do detalu świetnie wprowadza w klimat minionych czasów.
Reasumując jest to film trudny. Na pewno część osób może się oglądając go zacząć wstydzić za Polskę (i jej niechlubną przeszłość, która niestety miała miejsce w czasie zawartym w filmie). Jednak uważam, że każdy mieszkaniec naszego kraju powinien obejrzeć ten film. Może nawet w szkole.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz