Francja 2015
reż. Maïwenn
gatunek: melodramat
zdjęcia: Claire Mathon
muzyka: Stephen Warbeck
Kiedy na szali stają po jednej stronie jeden z ulubionych aktorów, a po drugiej zaś jeden z najmniej lubianych gatunków filmowych wybór oglądać czy nie oglądać jest z gatunku tych cięższych. Jednak krótka lista trofeów jakie film zdobył na festiwalach, ze złotą palmą w Cannes dla głównej aktorki sprawia, że szala przechyla się na korzyść oglądać.
Film opowiada historię wieloletniej i burzliwej relacji dwojga ludzi: artysty Georgia Milevskiego (Vincent Cassel) i Marie-Antoinette Jézéquel (Emmanuelle Bercot). Wraz z kamerą widzowie są świadkami ich wspólnych radości, nieporozumień, kłótni, rozstań i powrotów...
Melodramat jako gatunek filmowy w ogóle do mnie nie trafia. Nasycenie fabuły patetyczno-sentymentalnymi efektami oraz dominujący wątek miłosny to nie są elementy, których szukam w kinie. Można więc powiedzieć, że jestem uprzedzony. Wiem, że to złe i nie powinno tak być, jednak po prostu nie umiem wznieść się na wyżyny wyższych uczuć oglądając tego typu dzieła. Po prostu nie czuje empatii do tych wszystkich zakochanych bohaterów i ich perypetii miłosnych.
Dlatego nie chcę oceniać tego wątku w tym filmie, który to wątek oczywiście dominuje na ekranie. To, co mogę pochwalić to na pewno gra aktorska - widać, że zarówno Cassel, jakk i Bercot starają się, pokazują uczuci, są swoimi postaciami, a nie tylko się w nie wcielają. Dobra gra aktorska poniekąd pozwoliła mi znieść oglądanie tego filmu, bo gdyby te same dialogi wypowiadali na przykład Karolak z Korzuchowską to pewnie bym nie wysiedział te ponad dwie godziny.
Także nie chcę tutaj nikomu polecać lub odmawiać oglądania. Jeśli lubicie lub chociaż tolerujecie melodramaty i romansidła to możecie obejrzeć i z pewnością film się spodoba, bo generalnie jest zrealizowany dobrze. Jeśli tak jak mnie odpycha was ten gatunek filmowy możecie obejrzeć dla dobrych kreacji aktorskich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz