USA 2017
reż. Darren Aronofsky
gatunek: horror, thriller
zdjęcia: Matthew Libatique
Szczerze mówiąc dość mocno czekałem na ogólnodostępną premierę tego filmu. Nazwisko reżysera, ciekawa obsada oraz całkiem niezły zwiastun sprawiły, że uważałem Mother! za jedną z najważniejszych premier drugiej połowy 2017 roku. I choć festiwalowe opinie o filmie były mieszane, gdyż jedni skrajnie uważali produkcję za genialną lub żałosną to sam miałem nadzieję, że trafię do tej pierwszej grupy. Niestety po seansie bliżej mi chyba jednak do tego drugiego obozu.
Pewnego dnia do domu szukającego natchnienia pisarza (Javier Bardem) i jego młodej żony (Jennifer Lawrence) przybywa tajemniczy mężczyzna (Ed Harris). Jako że dom położony jest na odludziu a zaczyna się ściemniać gospodarz pozwala mu przenocować. Po pewnym czasie do drzwi małżeństwa puka żona gości (Michelle Pfeiffer)...
Wydawałoby się, że ten film ma wszystko, by zdobyć serca widzów: przyciągające nazwiska aktorów i reżysera, dobrze zrealizowane zdjęcia, klimat domu, który to dom pełni rolę pełnoprawnego bohatera całości oraz tajemnicę, która wydaje się otaczać zarówno gospodarzy, jak ich gości. Naprawdę zapowiadało się nieźle. Niestety po emocjonującym wprowadzeniu w film reżyser i scenarzysta w jednym psuje wszystko, przez co atrakcyjna całość wali się niczym domek z kart. Aronofsky niczym samozwańczy wizjoner (jak czasem nazywają go jego krytycy) miesza wątki, część z nich choć ciekawie wcześniej rozwinięta kończy się bez sensu, robiąc miejsce kolejnym, coraz to bardziej absurdalnym scenom. Scenom z każdą chwilą bardziej absurdalnym, pseudo surrealistycznym, kiczowatym wręcz. Z całości ma wynikać wedle reżysera jakieś wielkie przesłanie, drugie dno, które wplótł w tryby akcji. Dno zresztą nie jedno, a kilka, bo według niego film to metafory nie tylko zawodu artysty (pisarza, a może nawet filmowca? samego reżysera? a nawet starotestamentowego Boga (Aronofsky musiał się czegoś dobrze napalić). Niestety tych den jest znacznie więcej, bo logika filmu i jego irracjonalność w drugiej części oraz zniszczenie i poplątanie wątków części pierwszej to kolejne moim zdaniem dno. I chociaż gra aktorska się broni, klimat początkowo jest naprawdę dobry to całość odpycha. Jeśli zastanawiacie się czy obejrzeć ten film i szukacie polecenia go, to ode mnie tego nie dostaniecie. Duży, duży zawód.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz