czwartek, 2 marca 2017

Eksploatacja

Elle
Francja, Niemcy 2016
reż. Paul Verhoeven
gatunek: thriller
zdjęcia: Stéphane Fontaine
muzyka: Anne Dudley

Czekałem na ten najnowszy film holenderskiego nestora reżyserii, będący zarazem jego powrotem do świata filmu. Autor RoboCopa, Żołnierzy kosmosu (których coraz bardziej chcę wreszcie zobaczyć), Pamięci absolutnej czy przede wszystkim Nagiego instynktu po raz pierwszy zrealizował film we Francji i przy okazji otrzymał wiele nagród i nominacji w przeróżnych filmowych konkursach na świecie. Idąc do kina byłem więc niemal przekonany, że to musiało się udać.


Michèle Leblanc (Isabelle Huppert) to podstarzała szefowa firmy produkującej gry komputerowe. Poznajemy ją w chwili, gdy zostaje zgwałcona przez zamaskowanego sprawcę. Po tym incydencie wraca do normalnego życia dopiero po czasie powiadamiając o tym, co zaszło swym znajomym. Po pewnym czasie gwałciciel zaczyna ją stalkować...


Ponad dwie godziny seansu mija w tym przypadku bardzo szybko. Verhoeven adaptując powieść autorstwa Philippe'a Djiana Philippe Djian stawia prowokacje, jako główną siłę napędową swego dzieła. Prowokuje tu niemal wszystko, co sprawia, że albo film kupi się od razu lub szybko wyjdzie się zdegustowanym. Ja oczywiście jestem w tej pierwszej grupie osób, choć wiem, że nie jest to produkcja dla każdego. Poznajemy graną świetnie przez Huppert bohaterkę, od której kamera nie odkleja się niemal nawet na moment oraz jej relacje z rodziną, przyjaciółmi, sąsiadami, pracownikami oraz obserwujemy jej perwersyjną relację z prześladowcą. Zarówno matka (Judith Magre), jak i były mąż (Charles Berling), syn (Jonas Bloquet), kochanek (Christian Berkel) czy sąsiad (Laurent Lafitte) to galeria postaci tak dziwacznych, że z powodzeniem pasowaliby do pełnego absurdu świata wykreowanego w innym francuskim filmie W pionie. Całość jest mocno przewrotna i pełna kontrowersji. Przy tym szalenie intrygująca, wciągająca, inteligentna i dobrze bawiąca się konwencją. W dodatku film jest naprawdę dobrze zagrany. Nie ma co rozpisywać się nad tym filmem, aby nie psuć później odbioru przyszłym widzom. Wystarczy napisać, że naprawdę warto obejrzeć ten film. Najlepiej na dużym ekranie. Polecam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz