USA, Wielka Brytania 1979
reż. Ridley Scott
gatunek: horror, sci-fi
zdjęcia: Derek Vanlint
muzyka: Jerry Goldsmith
W maju do polskich i światowych kin zawita film Obcy: Przymierze, który będzie przybliżał nam uniwersum ksenomorfów. Co ciekawe 80. letni reżyser zapowiedział, że nie będzie to jednorazowy powrót, a planuje w sumie jeszcze pięć filmów o Obcym. Czy będą to zapowiedzi typu opowiadania Camerona o powstaniu Avatara 2,3,4, czy bajdurzenia Axla Rose'a o Chinese Democracy 2 i 3 ciężko stwierdzić, jednak zapowiedź tych filmów skłoniła mnie do odświeżenia sobie serii, z której w sumie nie wszystkie filmy widziałem.
Daleka przyszłość. Międzygalaktyczny statek handlowy 'Nostromo' powraca na Ziemię wraz z ładunkiem zabranym w innym punkcie Wszechświata. Załoga statku w pewnym momencie odbiera sygnał, po czym ląduje na planetoidzie, z której dochodził. Podczas rekonesansu jednego z członków załogi atakuje obca forma życia. Gdy na statku pojawia się ósmy pasażer regularna załoga musi stawić mu zagrożeniu.
Pamiętam, gdy lata temu kilkukrotnie oglądałem późną porą film na emitującym go Polsacie. To było uczucie, jakiego chyba żaden inny film u mnie nie powodował. Może to zasługa młodego wówczas wieku, może fakt, że ogląda się coś zakazanego (bo przecież z ikonką 18+), możliwe, że przez klaustrofobiczną ciasnotę całości i samą osobę Obcego. Nie wiem czemu, ale jednak fakt jest taki, że wiele razy towarzyszyło mi uczucie gęsiej skórki przy seansie przerywanym męczącymi reklamami. Od tego czasu jednak zdążyłem dorosnąć, obejrzeć ponad tysiąc filmów i inaczej odbierać medium filmowe. Dodatkowo po niemal 40 latach, jakie minęły od premiery filmu widać też, że pod pewnymi aspektami czas odcisnął swe bezlitosne piętno na produkcji Scotta. Przeważnie widać to w warstwie nie aktorskiej czy fiction, ale samej science. Statek kosmiczny wygląda dzisiaj bardzo przedpotopowo, a mamy przecież do czynienia z zaawansowaną technologią setki lat po czasach nam współczesnych. Jednak mimo że ta niedziesiejszość odbiera pewną przyjemność to i tak nie powoduje, że da się to oglądać po latach. Już oczywiście nie z taką samą satysfakcją grozy i klaustrofobicznego zaszczucia, jak przed laty ale jednak wciąż dobrze. Aż zazdroszczę tym poszczególnym okazom człowieka, które to jeszcze nie widziały tego filmu - może nie każdy go polubi, ale znać trzeba. A w przyszłości zamierzam kontynuować rendez-vous z Obcym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz