niedziela, 26 marca 2017

Zaślepienie

Zaćma 
Polska 2016
reż. Ryszard Bugajski
gatunek: dramat
zdjęcia: Arkadiusz Tomiak
muzyka: Shane Harvey

Najnowszy film Ryszarda Bugajskiego, który to niedawno obejrzałem, a teraz staram się opisać nie zebrał zbyt wielu przychylnych opinii, i generalnie został surowo oceniony przez widzów, jak i krytyków. Sam jednak chciałem mimo to zobaczyć ten obraz i samemu, na własnej skórze przekonać się o jakości tej produkcji. Bugajski to przecież autor wystarczająco uznany, by dać światu co najmniej przyzwoity film. Tak przynajmniej myślałem przed seansem. 


Końcówka lat 50. ubiegłego wieku. Do ośrodka dla niewidomych w podwarszawskich Laskach przybywa dawna oprawczyni z czasów stalinizmu, Julia Brystiger znana też z zawodowego pseudonimu jako Krwawa Luna (Maria Mamona). Kobieta chce spotkać się z przebywającym akurat w ośrodku prymasem Wyszyńskim (Marek Kalita).


Krawa Luna to wyjątkowo trudna do ogólnej oceny postać. Wykształcona, światła kobieta, która lubowała się zawodowo w biczowaniu i przypalaniu petem swych często niesłusznie oskarżanych ofiar, zaś w ostatnich latach życia nawracająca się na katolicyzm i sama inwigilowana przez dawnych mocodawców, jako potencjalne zagrożenie dla systemu. Osoba wielu kontrastów, o której w sumie mógłby powstać ciekawy film stricte biograficzny. Film, jakim obraz Bugajskiego absolutnie nie jest. Niestety reżyser koncentrując się tylko na jednym aspekcie jej życia i pokazując historię spotkania (z którego nic nie wynika) jej z prymasem tysiąclecia, do którego udaje się, jak Henryk IV do Kanossy 900 lat wcześniej ogranicza pokazanie pełni postaci Julii. A niestety wtedy, gdy pokazuje coś więcej niż ośrodek i jego okolicę i cofa się do retrospekcji z krwawej przeszłości antybohaterki jest jeszcze gorzej. Jakieś metafizyczne doznania, jakich doświadcza Julia, wizje i inne dziwne rzeczy. Naprawdę wygląda to źle. Ogólnie zaś wszystko w tym filmie jest dwubiegunowe - źli ludzie wspierający system kontra prawdziwi Polacy i patrioci - oczywiście z krystalicznymi księżmi w roli głównej. Nie lubię tak łopatologicznie przedstawionych postaci, u każdego można znaleźć przecież plusy dodatnie i plusy ujemne. Z samych plusów można wymienić tutaj grę mało eksploatowanej na ekranie Marii Mamony, która stara się jak może i Janusz Gajos w drugoplanowej roli, który też wypada dobrze. Także czasem można pochwalić dekoracje i pracę kamery. Niestety to wszystko, co jestem w stanie docenić w tym filmie. Nie polecam. Każdy, kto chce zobaczyć w miarę nowy film, którego akcja toczy się w podobnych warunkach, to zdecydowanie polecam polsko - francuskie Niewinne.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz