Francja 2016
reż. Alain Guiraudie
gatunek: dramat
zdjęcia: Claire Mathon
Lubię wybrać się do kina, by obejrzeć film kontrowersyjny, awangardowy, ogólnie inny od pozostałych - czy to ze względu na formę czy treść. Produkcje prezentowane na silnie artystycznym festiwalu w Cannes, czy to w konkursie głównym, czy też innych sekcjach często są gwarantem tej inności - niezależnie czy dany film się spodoba, czy też nie wiadomo jest, że będzie to coś innego niż hollywoodzka monotonna papka skierowana do jak największej liczby widzów. Najnowszy film Guiraudiego znalazł się w Konkursie Głównym tegorocznego Cannes, więc skoro pojawił się w naszych kinach postanowiłem go obejrzeć.
Pozostający bez weny scenarzysta filmowy Leo (Damien Bonnard) przemierza najsłabiej zaludniony region Francji. W czasie tułaczki trafia na wypasającą owce Marie (India Hair), z którą szybko wchodzi w relację erotyczną. Postanawia czasowo zamieszkać z nią w domu jej ojca, Jeana - Louisa (Raphaël Thierry). Leo poznaje też mieszkającego w okolicy samotnego mężczyznę, Marcela (Christian Bouillette). Wkrótce Marie rodzi scenarzyście dziecko, po czym pakuje się i wyjeżdża do miasta zostawiając Lea w kłopotliwej sytuacji...
Z powyższego kilkuzdaniowego opisu nie wynika nic nadzwyczajnie kontrowersyjnego, jednak oglądając poszczególne sceny filmu szybko można zweryfikować swoje zdanie na temat tej produkcji. Nieprzyzwyczajeni do odjechanego europejskiego kina alternatywnego mogą przeżyć ciężki szok. Wychowani na ugrzecznionych produkcjach mainstreamowych (czy to z USA, czy Europy) mogą zdziwić kadry silnie owłosionych miejsc intymnych, bardzo realistyczna scena rodzenia dziecka (obejrzany tu cud porodu może chyba zniechęcić co niektórych do płodzenia dzieci) czy homoseksualny seks podchodzący pod gerontofilię. Momentami obraz Guiraudiego silnie potrafi zszokować lub obrzydzić. Jednak oprócz scen szokujących czy niesmacznych (choć czasem mimowolnie komicznych) są tutaj przemycane też inne treści. Autor pokazuje nam tutaj męski świat pozbawiony kobiet, które to albo umarły albo wyjechały albo też nigdy ich nie było. Samotni mężczyźni tkwiący w brudzie, żyją z dnia na dzień próbując jakoś przetrwać, i czasem sami zmuszeni wejść w rolę kobiety - także seksualnie. Sytuacja jest odwrotnością filmów Almodovara, jednak u Hiszpana samotne kobiety pozbawione mężczyzn zazwyczaj radzą sobie dobrze, po zrzuceniu męskiego brzemienia prosperują nawet lepiej niż wcześniej. Tutaj zaś mężczyźni żyją krótkowzrocznie, nieodpowiedzialnie, w myśl zasady jakoś to będzie - z pewnością nie jest im lepiej samym.
Docenić można też w filmie zdjęcia. Mathon ładnie obrazuje krajobrazy, absurdalna scena na rzece również została nakręcona bardzo dobrze. Dzięki dobremu nakręceniu łatwiej jest widzom przenieść się do tego dziwnego świata zamieszkałego przez tchórzy, złodziei, włóczęgów, samotników i dziwaków. Chociaż z pewnością nie jest to film dla wszystkich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz