wtorek, 3 stycznia 2017

Problemy rodzinne

Volver
Hiszpania 2006
reż. Pedro Almodóvar
gatunek: dramat

Kontynuując swoją niespieszną przygodę z filmami współczesnego hiszpańskiego klasyka, Pedra Almodóvara postanowiłem tym razem obejrzeć pewien wysoko oceniany obraz sprzed już ponad dekady, w którym główną rolę zagrała lubiana przeze mnie (jak i zapewne większość widzów) Penélope Cruz. 


Raimunda (Penélope Cruz) ma ciężki okres w życiu. Po przybyciu do domu odnajduje zwłoki męża, który został zabity przez jej córkę Paulę (Yohana Cobo), gdy próbował ją molestować. W czasie, gdy kobieta oczyszcza miejsce zbrodni i planuje pozbycie się ciała dostaje telefon od swej siostry Sole (Lola Dueñas). Dowiaduje się od niej o śmierci ukochanej ciotki. Nie mogąc jechać na pogrzeb wysyła tam samą Sole. W rodzinnej miejscowości tej objawia się duch zmarłej matki, Irene (Carmen Maura).


Mamy do czynienia z typową wizją świata w postrzeganiu Almodóvara. Jest to skrajnie feministyczny świat zaludniony przez kobiety, gdzie mężczyźni o ile już się pojawiają są tylko przyczyną zmartwień i kłopotów. Jak i w niektórych innych pozycjach Hiszpana mamy tu do czynienia z próbującymi wziąć sprawy w swoje ręce silnymi kobietami, które swe niepowodzenia zawdzięczają przeważnie tej drugiej płci. Te pozbawione mężczyzn filmy reżysera nie przypadają mi zbytnio do gustu i wolałbym jednak żeby względny balans płci został jednak zachowany w jakimś stopniu. 
Po raz kolejny Almodóvar sięga po swoje ulubione tematy - rzuca kilka silnych kobiet i wystawia ich życie na przeliczne próby. Bohaterki muszą mierzyć się więc z pustką po stracie najbliższych, chorobami i śmiercią, a także mordami i tuszowaniem ich oraz trudnym sprawą z przeszłości. Wszystko to oczywiście na dużą skalę, każda bohaterka dostaje cały dopust boży na swe barki. 
Jednak film ma też swoje plusy - już scena początkowa, zaczynająca film wita widza oryginalnym, typowym dla twórcy rozkładem i symboliką. Także kompozycja filmu jest ułożona tak, że mimo całych warstw nieszczęść produkcja zachowuje paradoksalnie pewną lekkość. I przede wszystkim mamy tu do czynienia z wówczas będącą trochę po 30. urodzinach Penélope Cruz. Nie sposób nie docenić jej obecności na ekranie. Sceny z jej udziałem ogląda się jak zawsze dobrze. 
Nie jest to jednak film, który przypadł mi całkiem do gustu. Fabuła toczy się własnym, autorsko almodóvarowym rytmem, który nie zawsze mi pasuje. O innych nie do końca fortunnych według mnie sprawach już wcześniej wspomniałem. Myślę, że warto zaznajomić się z tym filmem, gdyż zapewne dużej grupie osób (szczególnie kobiecej widowni) może się spodobać. Ja jednak nie jestem specjalnie ani na tak, ani na nie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz