USA, Francja, Kanada, Niemcy, Wielka Brytania 2004
reż. Alexander Witt
gatunek: horror, akcja
zdjęcia: Derek Rogers
muzyka: Jeff Danna
Niedawno opisałem pierwszy film z serii adaptacji gier Resident Evil i przy tej okazji napisałem o powodach, dla których porwałem się na seans. Teraz realizując obietnice tam zawarte szybko zabrałem się za drugą część tej serii.
Alice (Milla Jovovich) wydostaje się z Ula i laboratorium korporacji Umberlla i wychodzi na powierzchnię Racoon City, które jest pogrążone w chaosie spowodowanym trwającą właśnie apokalipsą zombie. Wkrótce spotyka Jill Valentine (Sienna Guillory) i razem z nią próbuje wydostać się z miasta...
Będzie to jedna z krótszych notek na blogu. Uważam, że film, który posiada więcej państw koproducenckich niż punktów w ocenie od 1 do 10 nie zasługuje na zbyt długie rozpisywanie się. W dalszym ciągu jest mało klimatycznie, głupio, źle zagrane i równie marnie sfilmowane. Efekty specjalne są o jakieś dwie dekady opóźnione i całość całkiem nie dorównuje grze. Mimo wszystko według mnie druga część jest nieznacznie lepsza niż poprzedniczka. Może dlatego, że tutaj posiada choć trochę szczątkowej fabuły (w małym stopniu nawiązującą do gier, choć znany z trzeciej części Nemesis tutaj jest tylko marnym cieniem siebie) i mało wyszukany lecz występujący humor. Jednak dalej jest to po prostu słaby film, do którego lepiej nie zasiadać. Nie wiem czy wytrzymam kolejną część.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz