Polska 2016
reż. Maciej Żak
gatunek: thriller
zdjęcia: Michał Sobociński
muzyka: Antoni Łazarkiewicz
Od obejrzenia dwóch zeszłorocznych filmów Patryka Vegi, czyli dwóch części Pitbulla:: Nowych porządków i Niebezpiecznych kobiet miałem ochotę odreagować jakimś polskim filmem, gdzie twardzi faceci w mundurach zostaną pokazani w całkiem innej konwencji, niż w głupkowato-prymitywnych obrazach Vegi. Jak się okazało nie trzeba było zbyt długo czekać, gdyż z początkiem roku wyszedł film budzący nadzieję. Tak więc kilka słów o nim.
Z więzienia, którego dyrektorem jest Nowacki (Janusz Gajos) do szpitala w innej części kraju ma zostać przetransportowany niebezpieczny więzień (Ireneusz Czop). W Polskę rusza konwój, którego dowódcą zostaje sierżant Zawada (Robert Więckiewicz), który do pomocy ma Berga (Przemysław Bluszcz), antyterrorystę Maciąga (Łukasz Simlat) oraz młodego zięcia Nowackiego, Feliksa (Tomasz Ziętek).
Pomysł zamknięcia w pędzącej po kraju metalowej puszce kilku czołowych polskich aktorów różnych pokoleń i skonfliktowania ich ze sobą był o równie dobry, co prosty i niewykorzystany. Jednak wreszcie przybył niszowy reżyser Maciej Żak i zdecydował się coś takiego nakręcić. Pierwsze, co rzuca się w oczy to naprawdę niezła, duszna i gęsta atmosfera, która zaczyna się tworzyć od początku podróży. Dzięki temu, że film jest dość krótki, a akcja zostaje zawiązana bardzo szybko niemal od razu jesteśmy wraz z bohaterami wrzuceni do furgonetki Służby Więziennej. Zamknięci w niej bohaterowie, choć nie wiemy od nich zbyt dużo wypadają przekonująco (może z wyjątkiem idealistycznego Feliksa, który pasuje do reszty ekipy, jak pięść do nosa), co jest zasługą naprawdę dobrze wypadających aktorów. Klaustrofobię całości świetnie oddają zdjęcia najmłodszego z klanu Sobocińskich. Zarówno klimat panujący w podróży, jak i zdjęcia śmiało mogłyby pasować do kolejnego filmu Tarantino, gdyby ten chciał zrealizować podobny temat.
Niestety bardzo dobry początek, równie dobra atmosfera i gra aktorska znajdują swoją przeciwwagę w miałkim scenariuszu i niezbyt wiarygodnych postawach bohaterów (szczególnie pod koniec filmu). Akcja filmu początkowo prowadzona niemal wzorowo w drugiej części filmu po prostu się sypie, a pod koniec nawet nie udaje, że jeszcze stoi na nogach. Niestety, fabularnie w pewnym momencie robi się nieprzekonująco, nielogicznie i po prostu głupio. Cały ciężki klimat (mimo dość mocnej akcji w końcówce) leci na łeb, na szyje. A szkoda. Jednak mimo tych braków fabularnych jest to wciąż niezły, mocny polski film, gdzie przez półtorej godziny oglądamy rzucających mięsem spoconych facetów z naładowaną bronią. Przyzwoite męskie kino made in Poland. Można,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz