Dania, Niemcy 2015
reż. Anders Thomas Jensen
gatunek: komedia, dramat
zdjęcia: Sebastian Blenkov
muzyka: Frans Bak
Lubię skandynawskie komedie. Oglądając je wiem, że nie będę miał do czynienia z humorem podobnym do fekalno-seksistowskich bromanców rodem z USA, czy mdłych komedii romantycznych jakie masowo wytwarza polski przemysł filmowy. Komedie z krajów skandynawskich są przeważnie mocno ironiczne, czasem groteskowe czy przerysowane i pełne wisielczego humoru. Te słodko-gorzkie opowieści z północy generalnie zasługują na filmowy znak jakości. Tu mamy kolejny tego przykład.
Diametralnie od siebie różni Elias (Mads Mikkelsen) i Gabriel (David Dencik) po śmierci mężczyzny, którego uznawali za ojca dowiadują się, że zostali w dzieciństwie adoptowani. Trafiając na ślad swojego biologicznego ojca postanawiają złożyć mu wizytę. W domu na wyspie, na której mieszka staruszek zastają swoich pozostałych braci Gregora (Nikolaj Lie Kaas), Josefa (Nicolas Bro) i Franza (Søren Malling). Specyficznie zachowujący się mężczyźni nie dopuszczają gości do swojego rodziciela...
To co rzuca się w oczy już niemal od samego początku filmu to jego klimat. Jest naprawdę niesamowity, urzekający i wciągający. Film Jensena ma tą właśnie trudną do opisania rzecz, która sprawia, że po prostu chce się go oglądać. Później zaś, gdy dwoje bohaterów zaczyna poznawać swoją przyszywaną rodzinę oraz dom rodzinny ojca już w ogóle ciężko oderwać się od ekranu. Wielka w tym zasługa scenarzystów ale też speców od kostiumów i całej dekoracji. Szczególnie, że bardzo ważny w kontekście całości jest sam dom, w którym dzieje się akcja oraz jego okolice zamieszkane przez tytułowe kurczaki, gęsi, byki i inną faunę. Dom jest zaś pełnoprawnym bohaterem filmu i z ciekawością wraz z przybyszami poznajemy każdy jego zakamarek. Silną stroną filmu są także postaci drugoplanowe w osobach przyrodnich braci bohaterów - intrygujące połączenie troglodytów z intelektualistami. Dodając do tego niebanalny lecz pozbawiony obrażających inteligencję widza humor pozbawiony tematów tabu i olewający poprawność polityczną i mamy przepis na komedię doskonałą. Nic tylko oglądać. A przy okazji zobaczyć Nikolaja Lie Kaasa i Madsa Mikkelsena w innych niż zazwyczaj rolach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz