wtorek, 25 października 2016

Just Five: Europejscy reżyserzy

Ponad dwa lata prowadzenia bloga to chyba wystarczający czas, aby ruszyć na nim z pierwszym własnym cyklem. W każdy wtorek będę więc tutaj wrzucać zestawienie pięciu nazwisk, tytułów lub scen z filmów, które lubię najbardziej. Będą to zestawienia tematyczne. Nie napiszę, że najlepsze, gdyż nie uważam, żebym miał zdolność do wskazywania tego, co jest w danym temacie najlepsze. Wielu rzeczy w filmach jeszcze nie widziałem, z każdym tygodniem mimo czasem obejrzenia 7-8 filmów lista do obejrzenia zamiast się kurczyć wciąż się poszerza. Dlatego też będą to zestawienia moich subiektywnych ulubionych na dzień dzisiejszy rzeczy/nazwisk. Na pierwszy ogień wkraczają moi ulubieni reżyserzy z Europy. Jako że wszystkich lubię nie będę wskazywać ich w kolejności od najlepszego do najgorszego. Będą po prostu wymienieni alfabetycznie. Ruszamy!

1. Luc Besson


Francuz przeplata filmy genialne z mocno słabymi. Darzę go estymą za wcześniejszy okres jego kariery, gdyż uważam, że Nikita, Piąty element czy przede wszystkim jeden z moich ulubionych filmów Leon zawodowiec. Za te produkcje na pewno i za sto lat będzie wymieniany wśród najbardziej zasłużonych reżyserów w historii kina. Dodać do tego szereg innych dobrych produkcji, jak Joanna D'Arc czy 13 dzielnica  i te tytuły tłumaczą się same. Świetnie potrafi(ł) połączyć sukces artystyczny z komercyjnym. Mam nadzieję, że po słabych filmach pokroju Lucy wróci na dobre tory. Przed nim, o ile nie wydarzy się nic złego jeszcze wiele lat kręcenia. 

2. Luis Buñuel


Nieżyjący od ponad trzydziestu lat Hiszpan tworzący głównie we Francji. Swoimi późniejszymi filmami wyprzedził swoje czasy. Jednak prawie dziewięćdziesiąt lat temu zmodernizował światowe kino po raz pierwszy współtworząc wraz z Salvadorem Dalim surrealistyczny majstersztyk Pies andaluzyjski. Także moim zdaniem najważniejsze jego dzieła to to pierwsze, oraz to ostatnie, czyli Mroczny przedmiot pożądania. Artysta kontrowersyjny, nie bojący się podjąć niepopularnych w kinie tamtych lat tematów, jak na przykład w Piękności dnia. Wciąż odkrywam jego filmy i mam jeszcze wiele do nadrobienia. I niezmiernie mnie to cieszy, że będę mógł zobaczyć dużo jego filmów po raz pierwszy.  

3. Álex de la Iglesia


Hiszpan jest chyba najbardziej oryginalnym, nieszablonowym i autorskim twórcom europejskim działającym obecnie na rynku filmowym. Jego filmy wymykają się jakimkolwiek ramom gatunkowym, nie da się ich bezpośrednio zaszufladkować do jakiejś poszczególnej kategorii. Transgatunowe kino de la Iglesii jest szalone, zwariowane i czasem wręcz pozbawione jakiemukolwiek sensowi. Choć produkcje Hiszpana nie są może ogólnie najwyższych lotów, to wnoszą wiele do europejskiego kina. Wystarczy obejrzeć Wredne jędze, Hiszpański cyrk czy Dzień bestii, by się o tym przekonać. Jednych może bardzo szybko zniechęcić, inni równie szybko go pokochają. Po średnio udanym anglojęzycznym filmie The Oxford Murders udanie wrócił do filowania w rodzimym kraju. Czekam na jego kolejne filmy.

4. Sergio Leone 


Włoski reżyser, któremu sławę przyniosły nakręcone w Europie anglojęzyczne westerny z Clintem Eastwoodem w roli głównej. Przedwcześnie zmarły ponad ćwierć wieku temu nie pozostawił po sobie imponującej filmografii, jednak większość tego, co nakręcił oparło się próbie czasu i do dzisiaj pozostaje kanonem gatunku. Trylogia dolarowa czy Pewnego razu na Dzikim Zachodzie choć nakręcone jako antywesterny są do dzisiaj wymieniane jako najlepsze filmy gatunku wszech czasów. To mówi samo za siebie. 

5. Roman Polański 


Człowiek, którego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Mój ulubiony polski autor filmów, który nigdy nie zszedł poniżej pewnego przynajmniej dobrego poziomu. Abstrahując od jego dawnych problemów prawnych jest to jeden z najwybitniejszych twórców, jakich wyszkoliła polska ziemia. Nie ma co tu dużo pisać, każdy chyba doceni kunszt takich filmów, jak Pianista, Frantic, Lokator czy Chinatown. Bardzo czekam na jego najnowszy film. 


Zdaję sobie sprawę, że brak uznanych mistrzów zarówno współczesnych (Werner Herzog, Lars von Trier) czy dawnych (Andrzej Wajda, Ingmar Bergman czy Alfred Hitchcock) jednak założenia są takie, by wskazać tylko pięć nazwisk. Może kiedy w przyszłości będzie lista pięciu dawnych reżyserów lub pięciu współczesnych znajdą się na niej inne nazwiska. Nawet jeśli uważam, że któryś z ludzi, którzy nie znaleźli się w zestawieniu jest lub był lepszym twórcom to jak zaznaczyłem na początku nie wskazuję tutaj najlepszych, a tych których lubię najbardziej, a to pewna różnica. Zapraszam do komentowania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz