niedziela, 2 października 2016

Sensacje początku XX wieku

Dziewczyna z portretu (The Danish Girl)
 Belgia, Dania, Niemcy, USA, Wielka Brytania 2015
reż. Tom Hooper
gatunek: dramat, biograficzny

 Rok 2015 był udany zarówno dla Eddiego Redmayne'a, jak i Alicii Vikander. Brytyjczyk właśnie w tym roku otrzymał Oscara za Teorię wszystkiego, zaś Szwedka na swą przyszłoroczną statuetkę dopiero zapracowywała. Oboje spotkali się na planie tego filmu będąc więc w szczytowym momencie swych wciąż jeszcze niedługich karier. Oczekiwałem więc po tym filmie czegoś dużo. A ile otrzymałem w rzeczywistości? 


Przenosimy się do Danii lat 20. ubiegłego wieku. Einar Wegener (Eddie Redmayne) jest cieszącym się pewnym uznaniem malarzem. Jego żona, Gerda (Alicia Vikander) także próbuje malować jednak jej prace początkowo nie uchodzą za zbyt dobre. Wszystko zmienia się w chwili, gdy ubiera męża w damski strój i maluje go, jako kobietę. Jej nowe prace znajdują swoich fanów, jednak Einar zaczyna czuć się kobietą...


Nie kupił mnie ten film. Naprawdę nie znalazłem tutaj zbyt wiele mocnych lub chociaż średnich aspektów. Po historii jednej z pierwszych osób transpłciowych, która przy okazji była swego rodzaju ówczesnym (ą?) celebrytą (ką?) oczekiwałem o wiele bardziej poruszającej i złożonej historii. A fabularnie jest niestety źle i sztampowo. W ogóle nie przekonałem się do postaci bohaterka i nie obchodziły mnie jego (jej?) losy, nie ważne ile razy Redmayne patrzył na mnie z ekranu swymi cierpiącymi oczętami. 
Naprawdę jedynym zauważalnym plusem filmu były naprawdę dobrze ukazane kadry oraz solidnie wykonana scenografia. Pomieszczenia i pozy, w jakich łapała bohaterów kamera często kojarzyły mi się z dawnymi obrazami mistrzów pędzla z krajów Beneluksu i to zaliczam na plus. Także Vikander dobrze wykonała swoją pracę, czy aż tak dobrze, by zgarnąć najważniejszą statuetkę w branży? Nie wiem, jednak na pewno nie będzie wstydzić się tej roli. Nie przekonał mnie za to zmanierowany Redmayne, w którym wciąż widziałem trochę inaczej ucharakteryzowanego Stephena Hawkinga z poprzedniego filmowego wcielania aktora. 
Nie chcę tutaj opisywać i oceniać samej tematyki zmiany płci, bo nie od tego jest ta strona. Z punktu filmowego powiem po prostu, że widziałem wcześniej lepsze produkcje opisujący ten temat. A opisywany właśnie film moim zdaniem można sobie darować. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz