wtorek, 4 października 2016

Polowanie

Marsylski łącznik (La French)
Francja, Belgia 2014
reż. Cédric Jimenez
gatunek: kryminał


W 1971 roku powstał film, który zrewolucjonizował i na zredefiniował ogląd na nowoczesne kino z pogranicza kryminału i akcji. Tym filmem był oparty na faktach Francuski łącznik w reżyserii Williama Friedkina. Ponad cztery dekady po hollywoodzkim hicie, który zebrał przed laty oscarowe żniwo (pięć statuetek) Francuzi postanowili ukazać całość wydarzeń widzianych z ich perspektywy. 


Marsylia, lata 70. ubiegłego wieku. Nowym sędziom zajmującym się sprawami handlowaniem narkotyków zostaje oddelegowany z wydziału ds. nieletnich młody Pierre Michel (Jean Dujardin). Jego najważniejszym zadaniem będzie udowodnienie zbrodniczego procederu gangsterowi podejrzewanemu o pełnienie wiodącej roli w handlu narkotykami, Gaëtanowi Zampie (Gilles Lellouche).


Wspomniany na początku legendarny już Francuski łącznik (którego muszę sobie swoją drogą odświeżyć) koncentrował się na przechwyceniu jednego ładunku narkotyków, film Jimeneza natomiast ukazuje wydarzenia dziejące się w Marsylii w znacznie szerszej perspektywie odsłaniając widzom próby walki z przestępczym procederem na przestrzeni lat. 
Świetnie pokazano Marsylię sprzed trzech - czterech dekad. Zarówno trochę vintage'owe kadry, kostiumy czy rekwizyty - wszystko wygląda tu świetnie. Do tego zatrudnienie świetnie pasujących do realiów tamtych czasów dwóch znanych francuskich aktorów, którzy swoim stylem i bez charakteryzacji pasują jak ulał do okresu, w którym toczy się akcja. Za to należą się brawa.
Film ten koncentruje się na dwóch przeciwstawnych osobowościach żyjących w przeszłości, których wbrew pozorom bardzo dużo do siebie upodabnia. Ich trwające latami starcie ogląda się trochę podobnie do rywalizacji Roberta de Niro z Alem Pacino w Gorączce Michaela Manna. Autorzy rezygnują tutaj z epatowania brutalnością i strzelaninami (które mają owszem miejsce, jednak nie są główną osią fabuły) na rzecz pokazanie antagonistów pod kątem psychologicznym oraz ukazanie ich codzienności. Wraz z Michelem od początku filmu znamy winnego, jednak z braku dowodów musimy czekać na otworzenie furtki umożliwiającej jego przyłapanie. 
Film z powodu swego raczej wątłego tempa i nastawienie na dialogi toczone w pomieszczeniach nie będzie zapewne stanowił pozycji obowiązkowej dla wszystkich, jednak ze względu na bardzo dobry klimat potęgowany też poprzez świetnie dobraną muzykę jest to pozycja warta obejrzenia. Ten film pokazuje, że może Francuzi doczekali się następców Melville'a. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz