czwartek, 28 stycznia 2016

Ikoniczny pojedynek

Gorączka (Heat)
USA 1995
reż. Michael Mann
gatunek: dramat, sensacyjny

Al Pacino i Robert De Niro to w swoim czasie uznawani za jednych z najlepszych aktorów Hollywood. Dzisiaj już panowie po 70. roku życia mieli jednak swoje aktorskie pięć minut już od lat 70. XX wieku i to pięć minut w sumie przedłużyło się i z lepszym lub gorszym skutkiem trwa do dzisiaj. Amerykańscy aktorzy włoskiego pochodzenia nie mieli jednak możliwości spotkać się szybko na planie filmowym, choć wystąpili w jednym filmie już w Ojcu chrzestnym II w 1974 to ich postaci ukazywały się w oddzielnych wątkach. Musiało minąć jeszcze ponad 20 lat, by będący już po pięćdziesiątce aktorzy zagrali razem - miało to miejsce w opisywanym właśnie filmie. 


Specjalizujący się w napadach gangster Neil McCauley (Robert De Niro) wraz z ekipą utalentowanych bandytów (z których wyróżnić można choćby postać zagraną przez Vala Kilmera) napada na konwój rabując z niego aktywa na ponad półtora miliona dolarów zabijając przy tym całą obstawę zaatakowanej furgonetki. Śledztwo w tej sprawie rozpoczyna zmagający się z osobistymi problemami porucznik Vincent Hanna (Al Pacino). Tymczasem McCauley i jego banda przymierzają się do napadu na bank...


Główni antagoniści zagrani przez wspomnianych już we wstępie czołowych aktorów zostali naprawdę dobrze napisani i zagrani. Widz nie ma przed oczyma dwóch czarno - białych postaci, jednej krystalicznie dobrej, a drugiej złej do szpiku kości lecz dwie bardzo ludzkie osobowości. Oglądając ich zmagania w sumie nie wiemy komu kibicować, bandycie czy stróżowi porządku, gdyż i postać grana przez Roberta De Niro da się po prostu lubić. 
Jest to film sensacyjny, jednak nie znaczy to, że mamy do czynienia z trwającymi non stop pościgami, strzelaninami, scenami akcji. Trwający prawie trzy godziny film jest bardzo stonowany, a przez długi czas dzieje się bardzo mało. Tylko kilka scen jest tutaj naprawdę jazdą bez trzymanki, jak na przykład sekwencja początkowego rabunku czy ponad 10 minutowa scena napadu na bank. Wtedy jest mocno, chaotycznie i bardzo głośno. 
Sam film był w swoim czasie wyznacznikiem ambitnego kina akcji jednak mimo, że wciąż ogląda się to dobrze, wydaje mi się, że przez te ponad dwadzieścia lat od premiery produkcja ta odrobinę się zestarzała i nie ogląda się tego tak samo dobrze, jak kiedyś. Także sam metraż filmu, z wieloma scenami nudy nie jest plusem. Myślę, że gdyby skrócono film o te pół godziny, kasując te najbardziej nijakie i zbędne sceny wyszłoby to produkcji na lepsze.
Reasumując wciąż otrzymujemy niezły film, czasem nawet dobry lub bardzo dobry, który ma jednak swe wzloty i upadki, jednak dla dwóch głównych ról warto go zobaczyć.  





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz