sobota, 22 października 2016

Wujaszek

Stoker
USA, Wielka Brytania 2013
reż. Chan-wook Park
gatunek: thriller


Praca w Hollywood jest dla zdecydowanej większości reżyserów, operatorów i aktorów z całego świata największym spełnieniem marzeń. To tworząc filmy w fabryce marzeń zdobywa się wielkie bogactwo i ogólnoświatową popularność. O ile jednak aktor w każdym kraju i systemie po prostu ma grać, jak mu każą to nawet najwybitniejsi reżyserzy są tłamszeni w Hollywood i robią tylko coś, co zlecają im producenci. A czy Chan-wook Park pozostał sobą w swym hollywoodzkim debiucie? 


Po tajemniczej śmierci ojca w dniu 18 urodzin Indii (Mia Wasikowska) na pogrzeb przybywa nigdy przez nią nie widziany brat zmarłego, Charlie (Matthew Goode). Zafascynowana nim matka dziewczyny, Evelyn (Nicole Kidman) proponuje mu, by zamieszkał przez jakiś czas w ich rodzinnej rezydencji. India jest zaniepokojona nagłym pojawieniem się wujka i jego dziwnym zachowaniem...


Chan-wook Park musiał pożegnać wkraczając do Hollywood musiał pożegnać się z kinem autorskim. We wcześniejszych swych filmach był on także autorem lub przynajmniej współautorem scenariusza, a całość powstawała na jego i praktycznie tylko jego zasadach, dzięki czemu film wyglądał tak, jak sobie wyobrażał. Tutaj dostał zadanie nakręcenia produkcji opartej na scenariuszu kogoś innego. I ten właśnie scenariusz do typowo amerykańskiego thrillera ocierającego się o podgatunek home invasion jest najbardziej kulawą częścią filmu. Naprawdę fabuła i ogólna intryga jest mieszanką wybuchową - przewidywalność, głupota zdarzeń i bohaterów, do tego brak jakiegoś większego suspensu - to dyskwalifikuje dobry dreszczowiec. Reżyser starał się przemycić kilka swoich firmowych zagrywek,a za sprawą ściągniętego z Korei operatora Chung-hoon Chunga współpracującego z nim przy wcześniejszych filmach wizualnie film wygląda dobrze. Jest także całkiem przyzwoicie zagrany przez odpowiednio enigmatycznego Goode'a, Kidman i Wasikowską (która jednak w wieku 24 lat wciela się w osiemnastkę - to pewna przesada). Niestety wszystkie starania aktorów, operatora i reżysera przekreśla niezwykle ważna i koncertowo spieprzona warstwa fabularna. Dlatego film ten można potraktować jako ciekawostkę zgłębiając filmografię reżysera lub swych ulubionych aktorów (jeśli ktoś z wymienionej trójki do nich należy) lub jeśli jest się fanem pozbawionych logiki thrillerów. 
Chan-wook Park zapewne dostanie jeszcze zaproszenie do fabryki snów i prawdopodobnie coś jeszcze nakręci w USA. Teraz jednak należy się cieszyć, że wrócił do Korei i kina autorskiego i dał światu świetną Służącą. 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz