Francja, USA 1988
reż. Roman Polański
gatunek: thriller
zdjęcia: Witold Sobociński
muzyka: Ennio Morricone
Światowej sławy kardiochirurg Richard Walker (Harrison Ford) przybywa wraz z żoną Sondrą (Betty Buckley) do Paryża na międzynarodowe forum kardiochirurgiczne, w którym ma wygłosić kilka odczytów. Jest to powrót małżeństwa do stolicy Francji po dwudziestu latach, gdy spędzili tam noc poślubną. W hotelu okazuje się, że doszło do pomyłki bagażów, a dostarczona do pokoju walizka nie należy do nich. W czasie kąpieli Richarda Sondra znika bez śladu...
Polański tworzył w swojej karierze kino gatunkowe najwyższych lotów. Mieliśmy horrory, komedie, filmy psychologiczne czy kino noire, pora więc przedstawić thriller, jakim niewątpliwie jest Frantic.
Pierwsze skrzypce gra tutaj Harrison Ford, który w czasie trwania zdjęć do filmu jest przecież jednym z najlepszych aktorów Hollywoodzkich za sprawą swych występów jako Indiana Jones czy Han Solo w serii Star Wars. Dekadę pełną sukcesów uświetnił on rolą zagubionego w mieście grzechu doktora. Świetnie odegrał nie znającego języka, miotającego się z miejsca w miejsce zdesperowanego człowieka, zagubionego w obcym mieście, które nie przypomina tego z okładek folderów turystycznych. Dopełnieniem jego roli jest przyszła żona reżysera Emmanuelle Seigner, która jako tajemnicza Michelle jest przewodnikiem Walkera po Paryżu.
Polański świetnie odwzorował miasto, pokazując je od nieznanej niewtajemniczonym strony. Miasto jest tu brudne, zapuszczone, złe i odpychające. Klimat, jakim przesiąka każda scena filmu po wyjściu z hotelu jest wart zobaczenia więcej niż raz. Fabuła zgrabnie lawiruje wokół poszukiwań pani Walker, reżyser i scenarzysta podstawiają widzom mylne kroki, podsuwają domysły i wszystko idzie dobrze, do czasu zakończenia, które według mnie jest trochę nietrafione. Mimo wszystko warto zobaczyć ten film z kolejnego francuskiego etapu pracy Polańskiego. Aż czasem się zastanawiam, jak wiele mógł osiągnąć Polański, gdyby mógł pozostać w Hollywood...