Polska 2013
reż. Wojciech Smarzowski
gatunek: kryminał
zdjęcia: Piotr Sobociński Jr., Michał Sobociński
muzyka: Mikołaj Trzaska
Wreszcie miałem okazję zobaczyć na własne oczy dyskusyjny film Wojtka Smarzowskiego Drogówka. Poznajemy tutaj siedmioro warszawskich policjantów z tytułowej drogówki. Wiodą oni życie godząc obowiązki służbowe ze wspólnymi imprezami i innymi przyjemnościami fizycznymi. Wszystko układa się dobrze, do czasu, gdy jeden z nich nie zostaje zamordowany...
Nie orientuję się jakie życie wiodą przedstawiciele prawdziwej polskiej drogówki, ale obawiam się, że reżyser przesadził z proporcjami. Na pewno część, może i duża z realnych przedstawicieli tych służb mundurowych ma problemy z hazardem, alkoholem czy odwiedzaniem domów uciechy, jednak na pewno nie wszyscy - jak to przedstawił w filmie Smarzowski. Bohaterowie produkcji to każdy niemal bez wyjątku połączenie alkoholików, łapówkarzy i regularnie zdradzających swe żony dziwkarzy, których ulubionym słowem jest 'kurwa'. Praktycznie każdy z nich naznaczony jest nie jedną z wyżej wypisanych wad, lecz każdą z powyższych. Co ciekawe każdy z przedstawionych policjantów mieszka w jakiejś zrujnowanej melinie. Na pewno z kondycją moralną przedstawicieli wydziału drogowego nie jest specjalnie dobrze, ale chyba na Boga też nie aż tak źle!
Oczywiście, jak w innych filmach tegoż reżysera fabuła w mocno krzywym zwierciadle pokazuje obraz społeczny naszego narodu. Dosadnie, ale właśnie w taki sposób można najlepiej okazać wszystkie przywary. I mamy tutaj wszystko. Popełniającego wykroczenie księdza, chcącego się wymigać łapówką, co ciekawe tegoż księdza widzimy później ulatniającego się z burdelu. Są prowadzący po pijaku politycy bełkoczący coś o immunitecie, jaki im przysługuje, skorumpowani biznesmeni, służbiści i politycy, a nawet pokazane wiwatujące z okazji przejazdu papieża tłumy, wśród których jeden z ochraniających przejazd policjantów szybko znajduję chętną na płatny seks. Oto Polska właśnie?
Kadra aktorska, jaką widzimy w filmie to głównie ludzie, których znamy z poprzednich produkcji reżysera m.in. Wesela i Domu złego. Głównie czas spędzimy tu z Bartłomiejem Topą, Arkadiuszem Jakubikiem, Erykiem Lubosem a na ekranie migną też Maciej Stuhr czy Jacek Braciak. Aktorzy spisują się w swych rolach dobrze i przekonująco. O ile oczywiście wizją reżysera było zrobienia z nich meneli w mundurach.
Cały film nakręcony jest dość specyficznie i zapewne praca kamery, jak i sposób narracji nie każdemu przypadnie do gustu. Jest też olbrzymia dawka wulgaryzmów, niektóre sceny dialogowe składają się z samych wyrazów uważanych za politycznie niepoprawne. A po trzech minutach rzucanie mięsem przestaje śmieszyć nawet tych, którzy uważali to z początku za element komediowy. Nie spisywałem wulgaryzmów, ale strzelam, że dwa najczęściej występujące w filmie słowa to kurwa oraz chuj. Smarzowski przebił więc kultowe Psy, chyba nawet dwie części na raz!
Film jednak jak najbardziej warty obejrzenia. O ile są jeszcze tacy, którzy tego nie zrobili.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz