czwartek, 18 września 2014

Czy Szkot może być czarny?

Ostatni król Szkocji (The last king of Scotland)
Wlk. Brytania 2006
reż. Kevin Macdonald
gatunek: dramat, biograficzny
zdjęcia: Anthony Dod Mantle
muzyka: Alex Heffes

Nazwa opisywanego właśnie filmu zbiega się z referendum niepodległościowym w Szkocji, tak więc wcale nie wiadomo czy tytułowy król okazał się naprawdę tym ostatnim.
Jednak niech nieuważnych widzów sam tytuł nie zwiedzie. Produkcja Macdonalda nie opowiada ani o czasach, gdy Szkocja była królestwem, a i w ogóle samej ojczyzny Seana Connery'ego zbyt wiele nie ma.
Film luźno opowiada o zafascynowanym Szkocją i Szkotami dyktatorze Ugandy - Idim Aminie. Poznajemy go z perspektywy młodego szkockiego lekarza, który zaraz po studiach wybrał się do tego afrykańskiego kraju, by nieść pomoc potrzebującym. Traf chciał, że lekarz przybywa tam w czasie zamachu stanu, który doprowadza do osadzenia u władzy Amina. Jak oczywiście można się spodziewać losy nowego prezydenta i dzielnego lekarza szybko się splatają, a Europejczyk zdobywa uznanie w oczach tytułowego 'Ostatniego króla Szkocji'.




Poznając uroki ugandyjskiej stolicy dr Nicholas żyje w odizolowaniu od realnego życia tubylców. Minie dużo czasu, nim przekona się, że jowialny i roześmiany samozwańczy prezydent jest tak naprawdę bezwzględnym dyktatorem - troglodytą. Film nie pokazuje ani sposobu dojścia do władzy, ani też jej straty, jednak choć średnio wnikliwy widz może sobie wyrobić zdanie o tytułowym bohaterze.

O ile postać doktora jest wymyślona na potrzebę fabuły, to historia Amina stara się opowiedzieć o jego osobie i sposobie, w jakim panował w swym kraju. Oczywiście film nie pokazał wszystkich niuansów jego życia, aczkolwiek ciężko też wymagać po dwugodzinnej produkcji przeniesienia w stu procentach życia jednej osoby. Ogólnie jednak Amin został przedstawiony w sposób rzetelny i bliski prawdy. Macdonald jednak podarował mu trudną sztukę czytania gazet, co nie mogło być zgodne z prawdą, gdyż rzeczywisty dyktator czytać ani pisać nie potrafił. 


Wielkie słowa uznania należą się odtwórcy roli Amina - Forest Whitaker w tym filmie zagrał tak, że zapewne pamiętający rządy Amina mogą powiedzieć, że to prawdziwy dyktator - jak żywy! Nie bez powodu jednak Whitaker otrzymał za swą rolę Oscara i szereg różnych nagród. Odwzorowanie postaci z tak wielką ilością sprzeczności to naprawdę wielkie wyzwanie i aktor spisał się doskonale.

Film Macdonalda jest jednym z lepszych produkcji tego typu, jakie kiedykolwiek widziałem i jeśli ktoś zainteresowany jest zarówno kontynentem afrykańskim, życiem i sposobem sprawowania władzy przez dyktaktorów czy po prostu historiami opartymi w jakimś sensie na faktach jest to film dla niego! Nie będą to na pewno stracone dwie godziny. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz