czwartek, 29 grudnia 2016

Zakręcony

Zawrót głowy (Vertigo)
USA 1958
reż. Alfred Hitchcock
gatunek: thriller, melodramat

Kontynuuję swoją przygodę z filmami Alfreda Hitchcocka. Jako że mistrz jest (czy też był) reżyserem aż 68 produkcji jest z czego wybierać, a obejrzenie całości jest dziś chyba misją niemal niemożliwą. Tym razem postanowiłem cofnąć się do lat 50. ubiegłego wieku i obejrzeć jeden z bardziej znanych filmów Brytyjczyka.


Po wypadku na służbie policjant John Ferguson (James Stewart) rehabilituje się na rencie. Jednak na prośbę przyjaciela (Tom Helmore) postanawia jako prywatny detektyw śledzić jego żonę, Madeleine (Kim Novak), w której się zakochuje...


O dziełach wielkich mistrzów (nie ważne, czy chodzi tu o film, literaturę, malarstwo, rzeźbę czy cokolwiek innego) przeważnie można mówić, jak o zmarłym, czyli albo dobrze albo wcale. Klasyczni autorzy ze swoimi klasycznymi dziełami po prostu w opinii wielu zasługują tylko i wyłącznie na szacunek za to, co zrobili. Niestety nawet, gdy ich dzieła w epoce, gdy powstały były na naprawdę wysokim ówczesnym poziomie to upływ czasu niejednokrotnie wpływał na ich późniejsze postrzeganie. Tak właśnie wydaje mi się, że jest z tym filmem. Przed niemal 60. laty, gdy powstawał musiał robić wrażenie pięknym obrazem wykonanym w technikolorze, innowacjami w wykonaniu (zmiany ogniskowej obiektywu w niektórych kluczowych scenach) czy zatrudnieniu wielkich gwiazd ówczesnego kina (o których niestety dzisiaj mało kto już pamięta). Niestety technika i sposób gry aktorskiej poszły do przodu, aktorstwo także zdążyło się zmienić. Jednak nie warstwa techniczna czy aktorska jest dla mnie zawodem - najbardziej zawiodłem się tutaj na intrydze, która gdyby została inaczej przedstawiona mogłaby być uznana za całkiem dobrą - jednak wytłumaczenie motywu głównego twistu fabularnego mniej więcej w połowie filmu spuszcza z całości powietrze tak, że cała historia do końca pozostaje już flakiem. To dla mnie niedopuszczalne, że uważany za mistrza suspensu autor zepsuł fabularną intrygę tak szybko i tak boleśnie.
Nie jest to jednak film zły - nie licząc niektórych scen wygląda dobrze do dzisiaj (czego nie można powiedzieć o zdecydowanej większości dzieł z tamtych lat), Kim Novak wygląda świetnie, a intryga jest naprawdę ciekawa (chociaż kompletnie spieprzona przez twórców jeśli chodzi o jej tłumaczenie). Myślę, że mimo wielu zastrzeżeń, jakie mam do tego filmu mogę go jednak polecić - klasyczny film klasycznego mistrza, to zawsze jest w cenie. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz