USA 2015
reż. Brett Morgen
gatunek: dokumentalny
Istniejąca w latach 1987 - 1994 grunge'owa grupa muzyczna Nirvana do dzisiaj ma wielu swoich zagorzałych fanów. Sam niejednokrotnie sięgam od czasu do czasu po kilka pozostałych po zespole utworów. To, co do teraz przyciąga do zespołu jest nie tylko jej muzyka, lecz także osoba frontmana - Kurta Cobaina. I jak mówi nam sam tytuł to jego osobie poświęcony jest ten film.
Przez ponad dwie godziny filmu oglądamy historię życia Kurta Cobaina, czy to na archiwalnych filmach i fotografiach, czy wysłuchując jego bliskich lub na animowanych pseudofabularnych wstawkach.
Kurt Cobain to jedna z ciekawszych postaci świata muzyki lat 90.ubiegłego wieku, a zespół, który stworzył zapisał się trwale w historii popkultury. To więc bardzo ciekawa postać, która z powodzeniem mogłaby doczekać się dobrego filmu czy to dokumentalnego, czy też fabularnego. Niestety opisywany film ciężko uznać za dobry. Mamy tutaj połączenie gadających głów (rodzice, była dziewczyna, żona i kolega z zespołu), z fragmentami filmów z domowych archiwów bohatera, a także jego rysunki i zapiski. Na dodatek jest są jeszcze animowane fabularne dodatki, które pokazują kilka wydarzeń z życia Cobaina. Zarówno ze zwierzeń znających go ludzi, jak i z pozostawionych przez niego filmów i notatek oraz z animowanych filmików postać Cobaina jawi się jako niezbyt sympatyczny, zblazowany narkoman, do którego ciężko czuć jakąkolwiek sympatię. Jest to kolejna postać ze świata muzyki, której twórczość robi wrażenie,jednak prywatnie jest małym człowiekiem. Niestety też film robi słabe wrażenie. Jest chaotyczny, niespójny i zwyczajnie wybrakowany. Zabrakło tutaj najważniejszych szczegółów z życia postaci, jak formowanie się zespołu, tego, jak wyglądała chemia wśród muzyków, czy też sprawa samej śmierci Cobaina. Film oprócz pozostawienia ambiwalentnych uczuć do bohatera, nie zostawia po sobie nic więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz