niedziela, 11 grudnia 2016

Klasyka horroru

Frankenstein
USA 1931
reż. James Whale
gatunek: horror

Dracula, King Kong, Mumia, Frankenstein - dzisiaj postaci te to standardowi bohaterowie filmów grozy i science fiction. Jednak nie jest to bynajmniej wytwór współczesnej filmografii, gdyż nie dość, że większość klasycznych potworów to wcześniejsi bohaterowie literaccy, to jeszcze zostali zaadoptowani na potrzeby kina dawno, dawno temu. Dzisiaj krótko o legendarnym filmie z kanoniczną rolą Borisa Karloffa.


Doktor Henry Frankenstein (Colin Clive) wraz ze swym sługą Fritzem (Dwight Frye) tworzą z ludzkich szczątek potwora (Boris Karloff). Na skutek wypadku monstrum otrzymuje mózg przestępcy...Tymczasem zbliża się ślub doktora z piękną Elizabeth (Mae Clarke), która wraz z jego przyjacielem (John Boles) rusza odciągnąć go od eksperymentów...


Opisywany właśnie film to kawał historii światowego kina. Zbliżający się do osiągnięcia dziewięćdziesięciu lat film ze stajni Universal był jednym z wielu w tamtych czasach monster movies tworzonych przez to studio. Do dzisiaj mówiąc Frankenstein  w świadomości widza pojawia się filmowy wizerunek Borisa Karloffa z tego filmu z 1931 roku. Chociaż kręcona w studio adaptacja XIX wiecznej powieści Mary Shelley oglądana dzisiaj trąci już myszką okazując oznaki zestarzenia dalej jest jak najbardziej przyswajalna dla obecnego widza. Trochę szwankuje samo przedstawienie tragicznych w książce losów monstrum, tutaj ukazanego bez odrobiny człowieczeństwa. 
Przed ponad osiemdziesięcioma laty film ten musiał robić na ówczesnych widzach kolosalne wrażenie, którego siłą rzeczy dzisiaj wywołać nie może. Jednak kilka motywów, które zainaugurowane zostały w tym filmie występowały w horrorach przez wiele następnych lat. Obecnie dalej to wciąż strawny film, którego oglądanie nie boli. Dla fanów opowieści grozy pozycja obowiązkowa.  





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz