wtorek, 20 grudnia 2016

Dobra cichodajka

Samarytanka (Samaria)
Korea Południowa 2004
reż. Ki-duk Kim
gatunek: dramat

Kontynuuje filmową podróż szlakiem ponoć najbardziej znanego na naszym kontynencie koreańskiego reżysera - Ki-duk Kima. Po świetnym Wiosna, lata, jesień, zima...i wiosna i średnim Łuku natrafiłem na ten właśnie film.


Dwie nastolatki Jae-yeong (Yeo-reum Han) i Yeo-jin (Ji-min Kwak) zbierają pieniądze na wyjazd do Europy parając się prostytucją. Yeo-jin poszukuje klientów, a Jae-yeong się z nimi spotyka. Jednak podczas jednej ze schadzek dochodzi do nalotu policji na motel. który skutkuje wyskoczeniem dziewczyny przez okno i jej późniejszą śmiercią. Yeo-jin postanawia oddać wszystkim klientom zmarłej koleżanki zapłacone przez nich pieniądze, a przy okazji przespać się z nimi. Traf chce, że przy okazji jednego ze spotkań dziewczynę nakrywa religijny ojciec, policjant Yeong-ki (Eol Lee)...


Wydaje mi się, że Ki-duk Kim zbyt często błąka się po bezdrożach kina i często nie mam już ochoty błąkać się po nich wraz z nim. Choć udało mi się stworzyć jedno ponadczasowe dzieło, to niestety jego pozostałe produkcje są zmanierowane, na siłę artystyczne i często pozbawione zwykłego sensu. W opisywanym filmie nijak nie mogę zrozumieć motywacji tytułowej samarytanki, która po śmierci przyjaciółki nie tylko zaczyna dawać za darmo, ale i oddaje dziwkarzom pieniądze, które zarobiła jej koleżanka. Zupełny brak logiki. Także apatyczna osoba jej ojca, który mimo że nie jest bohaterem Chan-wook Parka i nie chwyta za młotek, by wyrażać nim swą zemstę, to jednak zachowuje się niemal, jak żywcem przeniesiony z Trylogii zemsty. Niestety jego postać jest irytująca jeszcze bardziej niż jego filmowa córka. Także niemrawe tempo fabularne, które czasem może być plusem, tutaj nie sprawdza się zbyt dobrze, a o całej intrydze zapewne zapomni się kilka dni po seansie. Niestety chyba najlepiej wypada w tym filmie dobra, jak zawsze u tego twórcy warstwa muzyczna. Jednak to o wiele za mało, by uznać,że ten film jest chociaż niezły.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz