czwartek, 24 listopada 2016

Buszmeni

Hunt for the Wilderpeople
Nowa Zelandia 2016
reż. Taika Waititi
gatunek: przygodowy 


Kino nowozelandzkie pod postacią filmu Co robimy w ukryciu, w którym to zaangażowany jako aktor, jak i reżyser był zamieszany reżyser opisywanego właśnie filmu, czyli Taika Waititi. Licząc na kolejny oryginalny film z tego dalekiego kraju z chęcią włączyłem Hunt for the Wilderpeople. 


Nastoletni Ricky (Julian Dennison) trafia do rodziny zastępczej. Zostaje entuzjastycznie przyjęty przez Bellę (Rima Te Wiata), jednak nie znajduje uznania u jej męża, Hectora (Sam Neill). Gdy kobieta nagle umiera Ricky ma zostać zabrany przez pracownicę urzędu socjalnego, Paulę (Rachel House) do poprawczaka. Chłopak postanawia uciec do buszu...


Chociaż film ten czerpie garściami z inicjacyjnych opowieści, w których następuje zderzenie dwóch sprzecznych charakterów, które w czasie wzajemnego poznawania będą się do siebie zbliżać jest też produkcją na swój sposób oryginalną, a przez to ciekawą. Jednak specyficzne kino Nowej Zelandii i równie specyficzne poczucie humoru Waititiego odciska tutaj swoje piętno w sposób pozytywny. 
Film ten jest oprócz samej historii o życiu w buszu dwóch ludzi i pogoni na nich nieporadnych służb jest też zachętą do poznania Nowej Zelandii. Widzimy tutaj przekrój wielu ciekawych miejsc tego kraju, od pagórków zbliżonych do Shire (które też powstało przecież w tej okolicy), przez nieprzebyte lasy, góry i majestatyczne jeziora. W epoce betonu i globalizacji cudownie jest ujrzeć piękną, nieskalaną niczym przyrodę. 
Sama historia, choć czasem naprawdę błyskotliwa i wciągająca jest moim zdaniem zbyt groteskowa i banalna. Nawet jak na lekki film, jakim w istocie ma być ta produkcja zachowanie ludzi goniących bohaterów jest zbyt głupie i często razi. 
Myślę jednak, że obejrzenie tego filmu to bardzo dobry wybór na leniwy wieczór. Dostajemy optymistyczną, raczej bezstresową historię, która będzie cieszyć starszych i młodszych. Oczywiście nastolatki powinny ucieszyć się bardziej, jednak są tu momenty (przeważnie słowne) zrozumiałe bardziej dla starszych widzów. Jest nieźle. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz