niedziela, 13 listopada 2016

Totalna kimdzongilizacja

Pod opieką wiecznego Słońca (V paprscích slunce)
Czechy, Niemcy, Rosja, Korea Północna, Łotwa 2015
reż. Witalij Manski
gatunek: dokumentalny

Czytając liczbę państw, które brały udział w produkcji tego filmu można zauważyć oprócz dość standardowych Niemiec, Rosjan czy Czechów trochę mniej znaną filmowo Łotwę oraz kraj będący największym zaskoczeniem - Koreę Północną. A to za sprawą faktu, iż reżyser postanowił udać się do tego państwa, by nakręcić życie codzienne zwykłych ludzi. 


Wraz z kamerą obserwujemy życie przygotowującej się do wstąpienia do Unii Dzieci (komunistyczna młodzieżówka w Korei Płn.) Zin-mi oraz jej rodziców mieszkających w stolicy kraju, Pjongjangu. Szybko jednak okazuje się, że rodzina ta tylko odgrywa reżyserowaną przez koreański reżim pokazową rolę...


Korea Północna to jeden z najbardziej odizolowanych państw świata. Komunistyczny Raj dynastii Kimów wprawdzie otwiera się coraz bardziej na pochodzących z Zachodu turystów, jednak wydaje się, że wszystko to, co będą oni zobaczyć to jedna wielka mistyfikacja zaplanowana na potrzeby wycieczek.
Reżyser Manski widząc we wcześniejszych, całkiem licznych filmach dokumentalnych o tym państwie nie jednostki, a tylko całe masy ludzkie zapragnął nakręcić film o losie przeciętnej rodziny północnokoreańskiej. Co zadziwiające, udało mu się dostać zgodę na nakręcenie tego filmu, jednak to, co zaplanowali dla niego słudzy reżimu zawstydziłoby nawet twórców pamiętnego Truman Show. W północnokoreańskiej stolicy Manski spotkał się z podstawioną rodziną, która zamieszkała w nie swoim mieszkaniu, podjęła inny zawód, niż ten wykonywany na co dzień, a wszystkie swoje kwestie musiała powtarzać, do czasu, aż koreański koordynator był z nich w pełni zadowolony. Koreańczycy myśleli, że reżyser nakręci dla nich film propagandowy, który później pokaże w Rosji, jednak Manski oszukał Azjatów. Ci nie zdawali sobie sprawy, że gdy nikt nie obsługuje kamery, w której dodatkowo nie świeci się czerwona lampka ta może wciąż nagrywać. I tak szybko ujawniła się szokująca manipulacja ze strony decydentów Korei Północnej. Jednak uczestniczymy też w życiu wstępującej do Unii Dzieci dziewczynki, między innymi oglądając zajęcia szkolne, w których bierze udział. To dobitny i smutny przykład indoktrynacji, jakiej poddawani są Koreańczycy od dziecka do późnej starości. Ich życie ogranicza się do chwalenia Umiłowanych przywódców, a kult jednostki i restrykcje są na poziomie, na jakim nigdy nie było to spotykane ani w Związku Radzieckim, ani w Chinach,a czasy PRLu przy tym, co jest w Korei to czysta, niczym nieskażona sielanka. 
Chociaż ryzykowne zachowanie ze strony Manskiego opłaciło się, dając rezultat w postaci tego szokującego, choć wartościowego filmu, to było też skrajnie nieodpowiedzialne. Za nielegalne nagrywanie mogą ucierpieć występujący w filmie ludzie, z małą Zin-mi i jej rodzicami włącznie. W chorym kraju nigdy nie wiadomo, co może spotkać tych ludzi. Jednak skoro ten film już istnieje to warto zobaczyć życie i manipulacje stosowane w tym opresyjnym systemie. Do refleksji.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz