wtorek, 15 marca 2016

Najczarniejszy z kryminałów

Sokół maltański (The Maltese Falcon)
USA 1941
reż. John Huston
gatunek: czarny kryminał


Tym razem zmierzyłem się z prawdziwym dinozaurem wśród filmów, mającym 75 lat klasykiem Hustona. Film ten zapoczątkował drugi po westernie gatunek, jaki dało światu Hollywood - kino noire. Jest to też kultowa dziś ekranizacja książki Dashiella Hammetta pod tym samym tytułem, która jest uważana za pierwszy w historii czarny kryminał. Poza tym filmowa rola Humphrey'a Bogarta w opisywanym dziele jest uważana na równi z Casablancą za najlepszą kreację tego legendarnego aktora. Także każdy kto chce uważać się za filmowego fana powinien zabrać się za ten film, tak jak ja.  


Jak to bywa w czarnych kryminałach zaczyna się w biurze detektywistycznym, do którego przybywa femme fatale. I tutaj do agencji niejakiego Spade'a (Humphrey Bogart) i Archera (Jerome Cowan) przybywa tajemnicza kobieta Brigid O'Shaughnessy (Mary Astor). Początkowa sprawa polegająca na śledzeniu zleconej przez nią osoby zamienia się w poszukiwanie drogocennej XVI wiecznej figurki sokoła, na którą chrapkę ma bezwzględny Gutman (Sydney Greenstreet) i przebiegły Joel Cairo (Peter Lorre).


Z klasykami zarówno tymi książkowymi, jak i z filmowym jest tak, że prawie każdy powie, że warto je znać, jednak mało kto ma realną chęć z ich zapoznaniem się. Opisywany właśnie film jest do bólu klasyczny i dla obecnego widza składa się z rzeczy często bardzo oklepanych czy przewidywalnych. Gdy jednak trafiał z wytwórni do kin był czymś nowym, pierwszym w swoim rodzaju. I choć dzisiaj w pewnych aspektach trochę się zestarzał to jednak nie jest starym ramolem wśród filmów, a co najwyżej bardzo żwawym dziadkiem. Jako że w filmie nie ma przedstawionych dziwacznych efektów specjalnych (jak w przedwojennym King Kongu), a sama akcja przeważnie dzieje się w ciasnych, zamkniętych pomieszczeniach (biura, hotele, domy prywatne) to cały ciężar spada nie na dodatki, a na fabułę i grę aktorską. Fabuła zaś potrafi ucieszyć i wciągnąć, ale raczej tych, którzy lubią lub polubią w przyszłości czarne kryminały. Specyficzny cyniczny bohater ze swym ciętym językiem został zaś dobrze odegrany przez Bogarta, zaś partnerujący mu na ekranie Greenstreet, Lorre czy grający Wilmera Elisha Cook Jr. wypadają naprawdę dobrze mimo upływu lat i zmianie technik aktorskich. Także choć daleki jestem od idealizowania i przyznawania najwyższych ocen to sądzę, że nawet na dzień dzisiejszy film ten nadaje się do oglądania i zapewnia dobrą rozrywkę. Uważam, że fani kryminalnych historii znajdą tu coś dla siebie. A jeśli dodatkowo lubi się starsze filmy to pozycja wręcz obowiązkowa. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz