USA, Wielka Brytania 2017
reż. Joe Wright
gatunek: dramat, biograficzny, historyczny
zdjęcia: Bruno Delbonnel
muzyka: Dario Marianelli
Oglądając zwiastun tego nagrodzonego dwoma Oscarami filmu w reżyserii twórcy m.in ekranizacji Dumy i uprzedzenia pierwsze (i możliwe, że jedyne), co się rzuca w oczy to osoba głównego bohatera. Otóż objawia się nam, niemal jak żywy Winston Churchill, a co najlepsze pod kilogramami charakteryzacji gdzieś tam w środku ukryty jest sam Gary Oldman. I to on robi ten film.
Fabuła nawiązuje do jednego z kluczowych fragmentów II Wojny Światowej toczonej na Zachodzie, a mianowicie wydarzeń w Dunkierce. Kamera koncentruje się jednak nie na walkach, lecz na sytuacji, w jakiej znalazł się brytyjski rząd i parlament, ze szczególnym uwzględnieniem osoby premiera Churchilla (Gary Oldman), którego obserwujemy zarówno jako polityka, jak i męża Clementine (Kristin Scott Thomas).
Niemal w jednym sezonie do kin wyszyły dwa udane filmy, które koncentrują się na wydarzeniach rozgrywających się w Dunkierce w roku 1940 oraz na operacji Dynamo. O ile jednak film Nolana Dunkierka koncentruje się na alianckim poświęceniu militarnym na lądzie, w powietrzu i na wodzie, to film Wrighta przenosi nas w ciasne, duszne sale parlamentu brytyjskiego i w jego kuluary, gdzie władza ustawodawcza mierzy się z dylematem, co zrobić w sytuacji, jaka spotkała żołnierzy uwięzionych na francuskiej plaży. I co ciekawe mimo tego, że zamiast argumentów siły mamy tu siłę argumentów to film ogląda się w pewnym napięciu (choć siłą rzeczy wie się, jak wszystko się skończy). Zasługa tutaj w bardzo precyzyjnym scenariuszu, który niemal sekunda po sekundzie relacjonuje nam napiętą sytuację polityczną tamtych dni. Ktoś zrobił dobrą robotę korzystając zapewne z materiałów, jakie zostały po owych wydarzeniach w Londynie. Drugim wielkim plusem jest charakteryzacja i scenografia, która wiernie odtwarza wygląd ludzi, jak i wnętrz. Film ten jest swoistym wehikułem czasu, który cofa nas niemal osiemdziesiąt lat wstecz. Kolejnym, może największym plusem jest gra aktorska, głównie Oldmana, który przebija się swą mimiką przez grubą powierzchnię warstw charakteryzacji ale także dobrą robotę robią otaczający go ludzie, ze Scott Thomas czy Ben Mendelsohn w roli króla Jerzego. Reasumując film ten to solidna, dwugodzinna dawka kinowej lekcji historii, która powinna usatysfakcjonować każdego kinomana.