USA, Czechy 2006
reż. Neil Burger
gatunek: dramat, romans, fantasy
Istniejące przez pół wieku w latach 1867 - 1918 państwo znane jako Austro - Węgry mimo dość krótkiego czasu występowania dość znacząco zaznaczyło się w historii (III Rzesza zaznaczyła się znacznie bardziej mimo 12 lat swego trwania). Ten kuriozalny twór państwowy będący mieszaniną różnych nacji i grup kulturowych jednak dość słabo zaznaczył się w kinematografii. W sumie oprócz naszych C.K. Dezerterów i klasycznych opowieści o cesarzowej Sisi nie przychodzi mi nic do głowy. Dlatego z radością przyjąłem wiadomość, że opisywany właśnie film dzieje się w tym kraju.
Poznajemy historię robiącego furorę w stołecznym Wiedniu iluzjonisty znanego jako Eisenheim (Edward Norton). W czasie jednego z występów spotyka swą znajomą z dzieciństwa, księżną von Teschen (Jessica Biel), w której jest z wzajemnością zakochany. Księżna jest jednak narzeczoną następcy tronu, okrutnego księcia Leopolda (Rufus Sewell), który nakazuje inspektorowi policji (Paul Giamatti) aresztowanie magika.
Film ten posiada wszędzie bardzo wysoką średnią ocen. Nawet przeglądając liczne oceny moich znajomych widzę, że nikt nie dał tej produkcji mniej niż siedem na dziesięć gwiazdek na filmwebie. Cóż, jak dla mnie to jednak oceny mocno zawyżone, gdy uważam ten film Burgera za mocno średni. Owszem, dbałość o detale, scenografia i ogólny klimat tamtych czasów stoi na bardzo dobrym poziomie. Także gra aktorska (w szczególności Norton), jak i praca kamery - tutaj ciężko mieć jakieś zarzuty. Jednak cała reszta jest naprawdę mocno przeciętna. Historia jest bardzo banalna,prosta i nieskomplikowana. Same pokazy iluzjonistyczne nie zostały jak dla mnie zrobione zbyt dobrze, a niektóre pokazy są mocno nielogiczne i bardziej pasują do świata Harry'ego Pottera niż naszego smutnego padołu łez. Dlatego też zakwalifikowałem ten film jako w pewnym sensie fantastyczny. Także sama historia miłosna głównej pary jest moim zdaniem niewiarygodna. Nie czuć też między tymi postaciami jakiejś szczególnej chemii. Reasumując - na mnie wielkiego wrażenia ten film nie zrobił, jednak zapewne patrząc na oceny znajdzie on masę fanów. Dlatego warto przekonać się samemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz