niedziela, 15 maja 2016

Alicja w Krainie Greenscreenu

Alicja w Krainie Czarów (Alice in Wonderland)
USA 2010
reż. Tim Burton
gatunek: fantasy, przygodowy

Po trochę przedłużonym długim weekendzie wracam do półświatka polskiej blogosfery. Nie wiem czy ktoś czekał czy nie (pewnie co najwyżej ktoś mnie przez ten czas odlajkował) ale oto jestem z pierwszym wpisem z zaległego od dwóch tygodni contentu. Na pierwszy majowy ogień idzie Tim Barton i jego wizja świata z klasycznej powieści Lewisa Carrolla.


Nastoletnia Alicja (Mia Wasikowska) z nudnego XIX wiecznego przyjęcia, które okazuje się być jej imprezą zaręczynową trafia w dziwny sposób do magicznej krainy, gdzie panuje groteskowa Królowa Kier (Helena Bonham Carter). Dziewczyna dowiaduje się, że trafiła do tego świata, by zdetronizować ją i osadzić na tronie jej siostrę (Anne Hathaway). Alicji pomóc w tym ma Szalony Kapelusznik (Johnny Depp).


Książkę będącą oryginałem czytałem dawno, dawno temu (chyba jeszcze w zeszłym tysiącleciu) więc w sumie jeśli chodzi o kanoniczną wersję to wiem, że dzwoni ale nie wiem w którym kościele. Jeśli zaś chodzi o film to pierwsze na co zwróciłem uwagę to wybór reżysera. Chyba nikt inny nie pasowałby lepiej do tego szalonego filmu, jak właśnie Tim Burton. Także kadra aktorska z często pojawiającym się na ekranie duetem Depp - Bonham Carter pasuje jak nic do tego ekscentrycznego uniwersum. Świat wykreowany przez Bartona jest odpowiednio odjechany, dziwaczny i pokręcony. Wszystko jest kolorowe i sugestywne. Jednak jak dla mnie całość wyglądała dość sztucznie i mimo dbałości jakoś mało wiarygodnie. Do tego nie jestem fanem filmów kręconych w większości na green screenach. Także sama fabuła oparta na kanwie ponad stuletniej książki mnie nie porwała. Może gdybym miał z 12 lat mniej wsiąknąłbym w tę historię jednak w wieku ponad dwukrotnie większym całość mnie nie porwała. Wszystko było tu zbyt proste, szablonowe i czarno - białe. Raczej nuda i sztampa. Ale raczej całość robiona była z myślą o zapełniającym sale kinowe od dobrych kilku lat tak zwanym widzu familijnym i takiemu pewnie się podobał. Dla niego też niebawem wyjdzie kolejna część serii, jednak ja raczej szybko kontynuacji nie obejrzę. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz