środa, 26 września 2018

Choróbsko

I tak cię kocham (The Big Sick)
USA 2017
reż. Michael Showalter
gatunek: komedia romantyczna
zdjęcia: Brian Burgoyne
muzyka: Michael Andrews 

Jestem wielkim antyfanem gatunku filmowego, jakim jest dość popularny wśród niedzielnych widzów komedia romantyczna. Zazwyczaj są to sztampowe, infantylne produkcje wychodzące jak od kalki (zarówno scenariuszowej, jak i o zgrozo ekipy aktorskiej). Dlatego zawsze miłą niespodzianką jest, gdy trafi się godny uwagi film, który można przypisać do tej kategorii. I taką produkcją jest opisywany właśnie film.


Pochodzący z tradycyjnej pakistańskiej rodziny zamieszkałej w Stanach Zjednoczonych Kumail (Kumail Nanjiani) prowadzi odmienne od reszty familii żywot próbując swych sił jako stand upowy kabareciarz. Podczas jednego z występów poznaje Emily (Zoe Kazan), z którą wikła się w romans. Związek po pewnym czasie się rozpada, jednak gdy Kumail dowiaduje się, że dziewczyna zapada w tajemniczą śpiączkę postanawia czuwać u jej boku...


To co na pewno wyróżni tę produkcję wśród zalewu innych pozycji wydawanych w ramach tego samego gatunku jest fakt, że generalnie jest to historia oparta na faktach. Wiele dramatów czy filmów wojennych zostało stworzonych w oparciu o fakty, jednak wśród komedii romantycznych to chyba jeden z niewielu wyjątków. Co ciekawsze grający główną rolę Nanjiani wciela się w...samego siebie, gdyż jest to jego własna życiowa historia zmodyfikowana na potrzeby filmowe. 
Jako że film jest zasadniczo oparty na oryginalnej historii nie ma tu tyle infantylizmu, jak w przypadku wielu podobnych produkcji. Scenariusz naprawdę angażuje i na każdą kolejną scenę czeka się jak na gwiazdkę. Zasługa w tym lekkiego, niewulgarnego i nie natarczywego humoru oraz barwnych, dających się lubić postaci. Dobrze swe role odegrali Holly Hunter, Ray Romano czy aktorzy wcielający się w rodziców Kumaila. 
Wszystko to sprawia, że niemal dwugodzinny seans filmu mija bardzo szybko. Dlatego jeśli szukacie do obejrzenia czegoś łączącego fajną historię, dobry humor oraz mądre przesłanie to chyba pozycja w sam raz. Choćby dla chyba najlepszego filmowego dowcipu około jedenastowrześniowego, jaki dotychczas powstał.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz