środa, 25 lutego 2015

Podróż życia

Hasta la vista
Belgia 2011
reż. Geoffrey Enthoven
gatunek: dramat
zdjęcia: Gerd Schelfhout
muzyka: Meuris

Złapałem się ostatnio na tym, że częściej i chętniej niż hollywoodzkie superprodukcje oglądam filmy z różnych stron świata, które u nas są strasznie trudno dostępne i wręcz nieznane. Boję się, że zaszufladkuje się mnie jako filmowego hipstera więc następne co muszę obejrzeć chyba musi być bardziej hmm hitowe. Tym razem wybór na belgijski film określany na filmwebie jako komedia, jednak z tego co zobaczyłem to miałem do czynienia z jednym z bardziej przygnębiających dramatów. A wszystko to bez polskich napisów, gdyż komu by się chciało tłumaczyć aż tak niszowy film.

Poznajemy trzech przyjaciół: Philipa (Robrecht Vanden Thoren), Larsa (Gilles De Schrijver) i Josepha (Tom Audenaert). Wszyscy mają po około trzydzieści lat i łączy ich fakt bycia niepełnosprawnym. Philip jest całkowicie sparaliżowany, poruszający się na wózku inwalidzkim Lars cierpi na nieuleczaną chorobę, natomiast Joseph jest niemal całkowicie ślepy. Każdy z nich jest jednak młody i napalony, lecz nigdy nie miał ze zrozumiałych względów obcowania z kobietą. Gdy Philip znajduje w sieci informację na temat burdelu w Hiszpanii, który obsługuje osoby niepełnosprawne przekonuje kolegów do wyjazdu, by skorzystać z oferowanych tam usług. Ich rodzice wyrażają zgodę na ich wyjazd, lecz gdy dowiadują się o szybko postępującej chorobie Larsa cofają decyzję. Przyjaciele postanawiają jednak wyjechać mimo to, bez pozwolenia swych opiekunów. Na miejsce przeznaczenia ma ich zawieźć rozpadającym się vanem gruba i nie mówiąca po flamandzku Claude (Isabelle de Hertogh). 


Amerykańskich filmów drogi, w których przyjaciele ruszali na seksturystykę przez pół znanego im świata mieliśmy masę. Przeważnie byli to przystojni nastolatkowie, którzy z powodów pewnych braków musieli sobie radzić w ten sposób. Lub co gorsza geeki, którzy nie mieli innej możliwości zaliczenia. Tutaj mamy całkowicie inną historię. Troje młodych ludzi, którzy mimo swych ułomności i ograniczeń okazuje się mieć podobne cele i pragnienia, jak ich pełnosprawni rówieśnicy. 
Po moim zdaniem błędnym skategoryzowaniu filmu na największym polskim serwisie filmowym przystąpiłem do projekcji, jak do komedii, która w lekki i zabawny sposób będzie poruszała trudne tematy. I choć było kilka czy nawet kilkanaście humorystycznych scen to ciężko mi sklasyfikować ten film do tego gatunku. Jest to pełnoprawny dramat, który ma widza poruszyć i doprowadzić do smutnej refleksji. Szczególnie widoczne jest to w końcówce, która nie zaskakuje i w sumie można byłoby to odegrać mniej sztampowo i ckliwie. W pewnym momencie nawet w tym wszystkim dochodzi atmosfera rodem z melodramatu. 
Filmy z krajów Beneluksu mówią często o rzeczach trudnych. Pokazują ciężką i niechcianą tematykę w sposób realistyczny, pełen detali i pozbawiony tabu. Tak jest też i w tym przypadku. Film warto obejrzeć, choć co wrażliwi powinni przygotować sobie solidną porcję chusteczek. 







2 komentarze:

  1. Bardzo fajny blog, fajnie że ktoś bierze na warsztat kino niezależne :) Miło się czyta ^^ Od dawna śledzę i mój gust zwykle pokrywa się z szanownym panem blogerem, tym razem także zaufam i obejrzę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pozytywną opinię :)
      Chociaż to nie jest kino niezależne :D

      Usuń