Włochy, Wielka Brytania, Hiszpania 2014
reż. Michael Winterbottom
gatunek: dramat
Każdego dnia na świecie popełnianych jest wiele mordów i innych poważnych zbrodni. Przeważnie wcześniej czy później (ale częściej wcześniej) winni tych zbrodni zostają złapani i osądzeni. Jednak co ciekawe tylko mały procent z tych zbrodni i ich bohaterów jest nagłaśnianych przez media, przez co później żyją one długo własnym życiem (vide sprawa Katarzyny W. i jej córki). Winterbottom w jakimś stopniu próbuje odpowiedzieć w swym filmie na pytanie dlaczego w mediach absorbują tematykę niektórych mordów, morderców i ich ofiar.
Angielski reżyser pracujący w Hollywood, Thomas (Daniel Brühl) przyjeżdża do Sieny, by zebrać dokumentację dotyczącą jego przyszłego filmu na motywach głośnej sprawy morderstwa ciągnącej się od kilku lat, a opisanej wcześniej w książce przez dziennikarkę Simone (Kate Beckinsale). Równolegle kończy się proces apelacyjny młodej Amerykanki Jessiki (Genevieve Gaunt) oskarżonej o zamordowanie swojej studenckiej współlokatorki, pochodzącej z Wielkiej Brytanii Elizabeth (Sai Bennett). Thomas chcąc poznać miasto prosi o pomoc w oprowadzeniu go po jego mrocznych zakątkach studentkę Melanie (Cara Delevingne). Podejrzenia reżysera wzbudzać zaczyna mężczyzna, który wynajmuje mu mieszkanie, tajemniczy Edoardo (Valerio Mastandrea).
Film ten ma kilka mocnych punktów. Jednym z ważniejszych z nich jest uroda większości występujących w nim aktorek, które nawet czasem zrzucą na moment swe ciuszki. Kolejnym plusem dodatnim jest na pewno urokliwe miasto, jakim z pewnością jest Siena. Poza tym dobrze oddano też system działania mediów, które jak pijawki próbują podgrzewać atmosferę wokół zbrodni i jej aktorów nie zważając nawet na to moralność. Dodatkowo nieźle zagrał Daniel Brühl. Niestety film ma też aspekty mniej chwalebne. Na pewno nie jest zbyt trzymający w napięciu. Niby to tylko 100 minut, a czasem jednak się dłuży. A nie powinno. Także sama fabuła nie jest zbyt mocną stroną całości. Rozumiem, że jak zresztą mówi jeden z bohaterów Prawda jest mało istotna, ale można było trochę inaczej przedstawić bieg sprawy. Główna oskarżona nie wymawia w filmie ani jednego słowa. Widz tak jak i główny bohater o winie lub jej braku musi wszystkiego dowiadywać się od innych. A co człowiek to inna wersja.
Ogólnie film nie cieszy się z tego co widzę zbyt wysokimi notowaniami (średnia 4,5 na filmwebie sławy nie przynosi, szczególnie, że dla wielu oceniających ocena 5 równa się największe dno), jednak chciałbym uspokoić, że aż tak źle to nie wygląda. Film da się z całą pewnością oglądać i mimo, że nie jest to na pewno produkcja specjalnie dobra to mamy do czynienia z solidnym przeciętniakiem jakich wiele. Ale czy to wystarczy aby poświęcić na niego sto minut? To już wybór każdego z osobna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz