Islandia 2012
reż. Óskar Thór Axelsson
gatunek: kryminał
Po raz pierwszy w życiu udało mi się obejrzeć film pochodzący z Islandii. Film, który nie jest koprodukcją z innym, większym krajem tylko stricte będący wyprodukowany przez potomków Wikingów, którzy przed ponad tysiącem lat zasiedlili wcześniej bezludną wyspę. Byłem zaciekawiony jakością kinematografii w kraju, którego ludność jest porównywalna do zaludnienia średniej wielkości miasta w Polsce.
Koniec 1999 roku, Reykjavík. Młody Stebbi (Thor Kristjansson) ma kłopoty. Po pijaku wdał się w bójkę w barze i teraz grozi mu więzienie. Wychodząc z aresztu napotyka przed wejściem starego znajomego z dzieciństwa, Totiego (Jóhannes Haukur Jóhannesson), który poleca mu swojego adwokata, który powinien wygrać sprawę. W zamian za pomoc Toti wymaga odwdzięczenia się. Stebbi dołącza więc do organizacji przestępczej Totiego sterowanej przez psychopatycznego Bruna (Damon Younger).
Film ten otrzymał w rodzimym kraju trzy statuetki i aż dziesięć nominacji do krajowych nagród filmowych. Bo Islandia też posiada swoje prestiżowe nagrody, zatytułowane Edda. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że na Islandii zbyt dużo produkcji nie wychodzi to nie znaczy, że ten film jest tak dobry - po prostu tam chyba prawie wszystko co zostanie wyprodukowane może liczyć na jakieś nominacje. Bo film ten jest ogólnie rzecz biorąc półamatorski, posiada typową dla niskobudżetowych filmów gangsterskich z innych krajów fabułę, nie wyróżnia się praktycznie niczym od swego gatunkowego rodzeństwa ze świata (nie licząc może gwałtu homoseksualnego, którego doświadcza główny bohater). Jest to produkcja, o której zapomnieć bardzo szybko, bo w sumie nie ma tam wielu ciekawych pomysłów.
Gra aktorska także jest raczej bliższa M jak Miłość niż hollywoodzkim produkcji. Większość aktorów to praktycznie amatorzy, okazjonalnie występujący w rodzimych filmach. Największą wcześniejszą rolą głównej postaci był występ w Islandzkiej masakrze harpunem wielorybniczym. Inna grająca tu aktorka, María Birta na co dzień pracuje w stołecznym sklepie odzieżowym. Nie przeszkadzało jej to jednak dostać statuetki za najlepszą rolę żeńską. Wielkiej kreacji tu zbytnio nie stworzyła ale na szczęście pojawiła się w film nago. Brak nagiej sceny z nią w tym film byłby wielką stratą dla europejskiej kinematografii. Niestety więcej jest scen z obnażonymi penisami. Ale co kto lubi.
Jak na film budżetowy mamy do czynienia z czymś niezłym, jednak oceniając obiektywnie (słaba fabuła, marna gra aktorska, amatorski montaż) mamy do czynienia z bardzo przeciętną produkcją. Chociaż jako ciekawostkę warto zobaczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz