USA 2013
reż. David O. Russell
gatunek: dramat
Użyty w tytule zwrot hustle nieodparcie kojarzy mi się z amerykańskim pismem dla panów o nazwie Hustler. A skoro w nazwie jest jeszcze przymiotnik amerykański wydawać by się mogło, że pozycja ta dotyczy twórcy owego Hustlera czyli Larry'ego Flynta. Szkopuł w tym, że Flint doczekał się już filmu o sobie. Tak więc przychodzi nam śledzić losy innego hustlera.
Obserwujemy losy tytułowego oszusta, Irvinga Rosenfelda (Christian Bale), któremu w nielegalnym procederze partneruje Sydney Prosser (Amy Adams). W pewnym momencie ich kariery zostają przyłapani przez agenta FBI o nazwisku Richie DiMaso (Bradley Cooper) i zmuszeni współpracować z nim w celu ujawnienia korupcyjnych zwyczajów prominentnych polityków, z wpływowym burmistrzem Polito (Jeremy Renner) na czele.
Siłą tego filmu jest charakteryzacja budująca w świetnym stylu klimat Ameryki sprzed około pół wieku. Zarówno pod względem stylizacji fryzur, jak i kostiumów po całe otoczenie wszystko wygląda jak żywcem przeniesione z tego okresu. Do tego całość uzupełniona jest dobrą ścieżką dźwiękową wyjętą z owej dekady. Majstersztyk!
Drugim wielkim plusem jest kadra aktorska. Bradley Cooper, Amy Adams, Jennifer Lawrence ale przede wszystkim świetny Christian Bale pokazują klasę w niemal każdej ze scen. Wielkie brawa dla tego ostatniego, gdyż jest to całkowicie człowiek - zagadka, w każdej roli wygląda inaczej, dla każdej jest w stanie poświęcić masę zdrowia. Czapki z głów.
Niestety do poziomu oprawy oraz aktorstwa nie dostosowuje się ważna jednak w każdym niemal filmie fabuła. Tutaj jest po prostu nudno i widz niezbyt angażuje się w oglądanie kolejnych scen. Potencjał fabularny był duży, jednak został koncertowo wręcz spieprzony i tym samym powstał kolejny pięknie wyglądający film - wydmuszka. Niestety bardzo pod tym względem przypominał mi on opisywaną jakiś czas temu Wadę ukrytą. Oczywiście nie jest to produkcja tragicznie słaba, po ocenach na filmwebie można nawet zaryzykować stwierdzenie, że dla wielu bardzo dobra, jednak według mnie zwyczajnie średnia, tylko przeciętna. A były szanse na dużo więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz