niedziela, 25 października 2015

Dom zły

Crimson Peak. Wzgórze krwi. (Crimson Peak)
USA 2015
reż. Guillermo del Toro
gatunek: horror

Dwa dni przed polską premierą właśnie opisywanego filmu zobaczyłem jego zwiastun w kinie i pomyślałem, że zarówno nazwisko reżysera, jak i tematyka, sposób zrealizowania oraz aktorzy, którzy przewinęli się w trailerze mogą dawać szansę na ciekawy film, który wart szybko zobaczyć. I tak właśnie nie zastanawiając się zbyt długo wybrałem się do sali kinowej. I nie ukrywam, że jednak się zawiodłem. 


Nowy Jork (i okolice) w II połowie XIX wieku. Edith Cushing (Mia Wasikowska) jest początkującą pisarką, której cechą szczególną jest to, że widuje od czasu do czasu upiora, który jest duchem zmarłej na cholerę matki. Gdy do jej ojca, przemysłowca Cartera (Jim Beaver) przybywa z Wielkiej Brytanii baronet Thomas Sharpe(Tom Hiddleston), proponując dofinansowanie jego projektu dotyczącego wydobywania kopaliny. Edith wpada w oko baronetowi i po pewnym czasie wyrusza z nim do Europy, już jako jego żona. Zamieszkują w wielkim, na wpół zdezelowanym domu, gdzie oprócz garstki służby zamieszkują z siostą Thomasa, Lucille (Jessica Chastain).


Zapowiadał się świetny gotycki romans z pewną domieszką horroru i przez pewien czas tak było. Pierwsza część produkcji stała naprawdę na bardzo dobrym poziome, budowało się napięcie, wszystko było na swoim miejscu. Niestety mamy do czynienia z bardzo nierównym filmem, i po około 40% dobrego widowiska nagle z każdą minutą jest coraz gorzej i z filmu momentami bardzo dobrego na początku końcówka jest co najwyżej słaba. Niestety wątek wielkiego, złowrogiego dworzyszcza jest mocno niedorobiony, a końcowy kwadrans jest po prostu strasznie głupi i typowy dla horrorów klasy C, a nie do wysublimowanego del Toro. A szkoda.
Świat przedstawiony w filmie jest piękny. Ludzie odpowiadający za przygotowanie lokalizacji, kostiumy i charakteryzację powinni być niemal pewni nominacji do Oscara. Swoje robią też niezłe efekty specjalne. Plus filmowi należy się też za aktorstwo, gdyż zarówno Wasikowska, jak i Hiddleston oraz przede wszystkim świetna w roli siostry baroneta Jessica Chastain. Dodać do tego grona należy jeszcze niezłą rolę doktora, w jaką wcielił się Charlie Hunnam. 
Niestety film zawodzi jako horror. Jest pewna początkowo umiejętnie budowana tajemnica, jednak po czasie wszystko to się koncertowo sypie, a głupota scenariusza jest zatrważająca. Także mało jest w tym horrorze horroru, brakuje tu strachu. Niestety jakieś duchy, upiory czy inne widma tam są, jednak ich obecność jest symboliczna. 
Reasumując dostajemy film piękny, jednak będący tylko wydmuszką. Coś z kategorii obejrzeć i zapomnieć.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz