poniedziałek, 19 października 2015

Demony przeszłości

Chrzest
Polska 2010
reż. Marcin Wrona
gatunek: dramat

Reżyser Marcin Wrona nie był chyba nigdy zbyt rozpoznawalny przez szeroką publiczność. Nakręcił kilka filmów, których część zdobyła pewną popularność wśród krytyków filmowych. Sam bardziej zainteresowałem się Wroną w czasie, gdy obejrzałem w kinie zwiastun jego najnowszego filmu, pt. Demon, który właśnie wszedł do kin. Jednak największą rozpoznawalność reżyser zdobył, gdy popełnił samobójstwo w czasie trwania festiwalu filmowego w Gdyni.


Do domu Michała (Wojciech Zieliński) przyjeżdża jego dawny kolega, Janek (Tomasz Schuchardt). W dawnych czasach obaj panowie należeli do lokalnej grupy przestępczej dowodzonej przez bezwzględnego "Grubego" (Adam Woronowicz). Obecnie Michał jest szczęśliwie żonatym mężczyzną mieszkającym ze swą młodą żoną, Magdą (Natalia Rybicka). Janek dowiaduje się że za to, że Michał zakapował na policji brata "Grubego", przez co ten trafił do więzienia teraz na jego przyjaciela zapadł mafijny wyrok śmierci. 


Przez cały czas trwania filmu unosi się nad nim ciężka, duszna atmosfera, która to rośnie z każdą chwilą. Nawet żarty w produkcji Wrony nie potrafią wyładować napięcia ciążącego wśród bohaterów, a są co najwyżej robieniem dobrej miny do złej gry. Autorzy potrafili świetnie stworzyć naprawdę mocny klimat zagrożenia i niepewności. Za to brawa. 
Braw natomiast ciężko szukać w montażu samego filmu, który to został zrobiony dziwnie, żeby nie powiedzieć źle. Przynajmniej mi nie przypadło to do gustu. 
Dziwnie zostali też przedstawieni gangsterzy występujący w filmie. Oprócz odcinania się od roli Popiełuszki Woronowicza, który naprawdę nieźle wyszedł w swej roli to inni (znaczna część) nie sprawiają zbyt groźnego wrażenia. Obok Michała Koterskiego z kastetem czy pałką mogłoby pojawić się jedno z dzieci z Bullerbyn. 
Docenić należy za to zarówno grę aktorską tria (czy czworga) głównych bohaterów, gdyż zagrane to zostało bardzo dobrze oraz plus należy się za muzykę. Muzykę minimalistyczną ale trafiającą w punkt, pojawiającą się właśnie wtedy kiedy trzeba, potęgującą klimat produkcji. 
Ogólnie dostajemy całkiem niezły film, który toczy się swoim własnym, raczej wolnym tempem jednak nie jest to minusem. Warto zobaczyć, chociaż ciężko napisać o tym filmie, że jest też jakimś bardzo dobrym produktem. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz