Francja, Wielka Brytania, Włochy 2015
reż. Matteo Garrone
gatunek: fantasy
Nie licząc Szekspira ilu jest XVI/XVII wiecznych autorów, którymi zainteresowali się światowi filmowcy w wieku XXI? Sądzę, że bardzo mało. A opisywany właśnie film bazuje na baśniach neapolitańskiego poety Giambattisty Basila. I co ciekawe jest to europejska koprodukcja, która doczekała się udziału w tegorocznym konkursie o Złotą Palmę w Cannes. Więc ze wszelkich miar film zapowiadał się ciekawie.
W filmie przeplatają się nawzajem trzy baśniowe historie z udziałem trzech różnych królestw i ich władców. Poznajemy losy królowej Longtrellis (Salma Hayek) i jej długo oczekiwanego syna Eliasza (Christian Lees), chutliwego króla Strongcliffa (Vincent Cassel) i historię jego zakochania w głosie staruchy (Shirley Henderson) oraz wychowującego olbrzymią pchłę króla Highhillsa (Toby Jones) i jego pragnącej wyjść za mąż córki Violet (Bebe Cave).
Film jest zrealizowany w iście baśniowym stylu. Mamy trzech władców, którzy poruszają się przeważnie w swych ceremonialnych strojach, władają w wielkich zamkach, które otaczają pustkowia lub inne mało ciekawe warunki klimatyczne. Wszystkie postaci królewskie są zarysowane dość krucho, a ich zagranie nie było specjalnym wyzwaniem. Co ciekawe w mniejszej roli pojawia się z roli młodej Nimfomanki Stacy Martin, tym razem przeważnie ubrana. Mamy też bardzo czarno biało zarysowany świat, w którym dzieje się akcja. Fabuła też jest iście baśniowa, mamy nadgorliwą matkę, która poświęca wiele, by za sprawą magii spłodzić dziecko, króla - jebakę, który zakochuje się w głosie jednej z dwóch starych bab nie wychodzących ze swego domu oraz historię dziewczyny wychowanej na eposach rycerskich pragnącej wyjść za mąż za księcia z bajki. Mimo tego, że bohaterów spotyka wiele niecodziennych przygód, jak pojedynek z bestią morską, przemienienie ciała czy porwanie przez ogra akcję ogląda się bez większego zaangażowania. Niestety narracja jest poprowadzona na bardzo nudnym poziomie co przy ponad 130 minutowym filmie nie jest najlepszą cechą.
Osobny punkt należy się za to samej oprawie wizualnej. Kraina, w której żyją bohaterowie (których losy w kilku scenach się zetkną) to wizualny majstersztyk, baśniowy świat z kart książki Basile'a został odwzorowany naprawdę pięknie. Tak samo jak i stroje i ogólna charakteryzacja postaci, wszystko jak najbardziej pasuje do bajkowego klimatu opowieści.
Myślę, że dla fanów ambitnego kina, którzy oprócz nudnej jak flaki z olejem narracji wychwycą wysublimowane zalety tej produkcji jest to pozycja do polecenia, dla innych raczej niezbyt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz