USA, Kanada 2009
reż. Atom Egoyan
gatunek: thriller
Lubię oglądać na wielkim (jak i małym) ekranie postaci kreowane przez Liama Neesona. Oczywiście świadczy to też i o tym, że lubię samego aktora. Mimo że w ostatnich latach w wieku przedemerytalnym wciela się przeważnie w różnego pokroju twardzieli (choćby cykl Uprowadzona czy Nocny pościg) to jednak w swym aktorskim portfolio ma naprawdę sporo różnorodnych ról. Jako że aktor wystąpił w wielu produkcjach (76 filmów) to siłą rzeczy nie wszystkie z nich były przyzwoite. Teraz właśnie trafiłem na mniej chlubny film z jego dorobku.
David Stewart (Liam Neeson) jest szanowanym nauczycielem akademickim. Gdy wracając z wykładu z innego miasta spóźnia się na samolot i nie wraca do domu w chwili, gdy jego żona Catherine (Julianne Moore) urządza mu przyjęcie urodzinowe - niespodziankę ta zaczyna podejrzewać to, że mąż ma romans. W celu sprawdzenia jego wytrzymałości na powab młodszych kobiet wynajmuje luksusową prostytutkę Chloe (Amanda Seyfried), by ta spróbowała go uwieść...
Thrillery mają to do tego, że powinny z założenia wprowadzić efekt napięcia, podnieść adrenalinę u widza i sprawić, że do samego końca z wypiekami na twarzy będzie śledził emocjonujące wydarzenia na ekranie. Niestety. Tu tego nie ma. Fabuła jest strasznie liniowa,a jedyne twisty fabularne są tak przewidywalne, że praktycznie od samego początku zawiązania intrygi będzie można domyślić się o co chodzi. Może to efekt samej narracji czy niezbyt dobrego montażu, nie wiem. Ale wiem, że takie dreszczowce się nie sprawdzają.
Druga sprawa to fakt, jak napisane zostały postaci. Z całym szacunkiem dla Nesona, który w sumie wypadł dobrze, ale jego rola jest tu jednak drugoplanowa i dla Moore, która jest dobrą aktorką, nawet dla młodej Seyfried, która gdyby nie żabie oczy mogłaby być uznawana za ładną - ich gra nie jest słaba ale to co muszą zagrać słabe już jest. Postaci Catherine i Chloe są strasznie nienaturalne i sztuczne. Żona Stewarta jest tak odpychającą postacią, że gdybym miał możliwość zdradziłbym ją nawet z autobusem Arabów - po prostu tak niefajnej postaci dawno w kinie nie widziałem. Nikt jej nie lubi, do wszystkiego się czepia, we wszystkim widzi zagrożenie a przy okazji ma ciągoty do sterowania ludźmi. Ciężko czuć do niej jakąkolwiek sympatię. Za to postać grana przez Amandę jest naprawdę dziwna - przesłanki jakie nią kierują są tak naciągane i nierealne, że naprawdę można się tylko załamać.
Ogólnie jest to film słaby i ciężko mi go komukolwiek polecić. Chyba, że dla zobaczenia kilku pikantnych scen z nagimi ciałami bohaterek. Ale od tego jest porno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz