Korea Południowa 2013
reż. Yong-gyun Kim
gatunek: thriller, horror
Lubię filmy Azjatyckie. Oceniam je oczywiście różnie, jedne są dobre, inne złe, często też zwyczajnie średnie. Jednak produkcje z Japonii, Korei, Chin czy Tajlandii są na tyle orientalne, inne niż te europejskie czy amerykańskie, że nie sposób im odmówić tego egzotycznego uroku niezależnie od reprezentowanego przez pojedynczy film gatunku. Kierując się tą regułą obejrzałem film, który w Polsce nie został wydany, a w krajach anglojęzycznych ukazał się pod tytułem Killer Toon.
Policja prowadzi sprawę dziwnego samobójstwa kobiety zarządzającej wydawnictwem komiksu. Prowadzący sprawę detektyw Gi-cheol Lee (Ki-joon Uhm) oraz Yeong-soo Kim (Hyeon-woo Kim) odkrywają, że na komputerze kobiety włączony jest otrzymany przez nią internetowy komiks, na którym odwzorowana jest historia życia samobójczyni wraz ze szczegółowo zilustrowanymi ostatnimi scenami z jej życia. Autorką komiksu jest Ji-yoon Kang (Si-young Lee) - ilustratorka cierpiąca na halucynacje i zaniki pamięci...
Początkowe sceny filmu zapowiadają ciekawą fabułę i najnormalniej w świecie wciągający, trzymający w napięciu dreszczowiec grozy. Jest ciekawe, całkiem oryginale ukazanie tajemniczego komiksu zwiastującego feralne wydarzenia, w dodatku bardzo dobre wstawki animowane zmieniające statyczną mangę w pełnoprawne, pełne życia anime. Do tego autorka komiksów dręczona przez halucynacje, której to ukazują się upiory (zrobione w bardzo azjatyckim stylu upiorów). Naprawdę powiem, że początkowe dwadzieścia - trzydzieści minut zwiastowałyby całkiem dobrą produkcję z pogranicza thrillera i horroru. Niestety kolejne wydarzenia i sceny z każdą chwilą obniżają ocenę produkcji. Zaczyna robić się dziwnie (w złym tego słowa znaczeniu), nielogicznie i wręcz głupio. Po pewnym czasie każda kolejna scena działa na zasadzie równi pochyłej staczając film z oceny dobrej do zwyczajnie słabej. Szkoda, bo można było poprowadzić fabułę trochę inaczej, a bylibyśmy świadkami naprawdę jednego z lepszych filmów grozy ostatnich lat. Niestety potencjał został zmarnowany i wyszło jak wyszło. Szkoda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz