poniedziałek, 9 listopada 2015

Fantomas

Anthony Zimmer
Francja 2005
reż. Jérôme Salle
gatunek: thriller

Zabieram się od jakiegoś czasu za obejrzenie Turysty z Johnnym Deppem i Angeliną Jolie. Jednak nim wziąłem się za seans z tym filmem przeczytałem, że jest on tylko hollywoodzkim remake'em europejskiej produkcji z kilkoma francuskimi gwiazdami kina. Także zdecydowałem się przed obejrzeniem amerykańskiej wersji zobaczyć oryginał żeby mieć później szerszą perspektywę do oceniania. 


Anthony Zimmer jest światowej sławy przestępcą finansowym. Popada jednak w kłopoty, gdyż tropią go zarówno francuska policja (uosobiona przez Akermana i grającego go Samiego Freya) oraz rosyjska mafia reprezentowana przez niejakiego Nasajewa (Daniel Olbrychski). Policja posiada informacje, że Zimmer przeszedł operację plastyczną, a w dodatku zmienił też głos oraz nikt go od czasu operacji nie widział. Wie też jednak, że Zimmer będzie chciał się skontaktować ze swą kochanką, Chiarą (Sophie Marceau). Ta wiedząc że jest śledzona stara zmylić pościg zadając się z przypadkowo poznanym współpasażerem pociągu, tłumaczem Françoi (Yvan Attal).


Pierwsze to co rzuca się w oczy w filmie jest niezaprzeczalny atut w postaci osoby Sophie Marceau. W czasie nagrywania filmu aktorka miała już prawie 40 lat jednak swym ociekającym seksapilem wyglądem zachwyca nie lepiej niż niejedna 20 letnia plastikowa lala. Gdyby w tym filmie grały tylko nogi pani Marceau to i tak zasługiwałby na wysoką ocenę. Drugim z atutów jest świetna lokalizacja filmu, która pokazuje kilka z najlepszych widoków Francji. 
Co do samej fabuły tego thrillera to mam mieszane uczucia. Pierwsza część jest naprawdę frapująca. Scena rozmowy w pociągu (uwielbiam rozmowy w pociągu, przynajmniej te filmowe, w rzeczywistości gada się co najwyżej o chorobach i złodziejskiej platformie) jest genialna, sama osoba Zimmera intryguje i przez kilkanaście minut naprawdę wytęża się mózg starając się domyślić kim może obecnie być ten tajemniczy przestępca. Niestety  po pewnym czasie akcja siada (choć tempo paradoksalnie rośnie i zaczyna się część bardziej sensacyjna), a sam dość szybko połapałem się o co chodzi w tej intrydze. Szkoda. 
Widać też że film jest raczej średniobudżetowy i bliżej mu do przygód 07 niż 007, co niestety uwidoczniło się przy kilku niezbyt dobrze wykonanych scen pościgów. Jak dla mnie lepiej byłoby gdyby te sceny pominięto lub zrobiono bardziej kameralnie i wtedy nie ukazałoby tyle braków finansowych. 
Nie można za to się przyczepić do gry aktorskiej. Marceau i partnerujący jej Attal wypadają bardzo przekonująco, do tego miło zobaczyć w zagranicznym filmie Polaka, który ma swoje pięć minut. Ogólnie film mimo swych paru wad wart polecenia, a że trwa poniżej 90 minut to naprawdę mogę polecić. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz