Polska 2015
reż. Kamil Szymański
gatunek: dramat, psychologiczny
W każdej chwili w więzieniach w naszym kraju przebywa około 80 tysięcy ludzi a 30 tysięcy kolejnych czeka na opróżnienie sal więziennych, by samemu powylegiwać się na pryczy. To w skali 36 milionowego kraju oczywiście nie jest jakiś duży odsetek ludności (1/3 procenta) ale daje nam to realnie patrząc dość sporą grupę ludzi, którzy zaludniliby całe średniej wielkości polskie miasto. W naszej kinematografii była ponad dekadę temu naprawdę dobra produkcja opowiadająca o więziennym półświatku, jaką była pewnie wielu dobrze znana Symetria. Po latach posuchy doczekaliśmy się kolejnego filmu dziejącego się w smutnych więziennych murach.
Telewizyjny dziennikarz śledczy (Tomasz Boruszczak) dostaje za zadanie zrobienie wywiadu z osadzonym w więzieniu w Łęczycy Młodym (Arkadiusz Detmer), który właśnie zabił szykującego się do wyjścia na wolność przywódcę więziennego pawilonu oraz swojego współlokatora spod celi, Kubę (Włodzimierz Matuszak). Co ciekawe Kuba kilka dni przed śmiercią udzielił wywiadu temu samemu dziennikarzowi...
Jest to film krótki, tylko trochę ponad 70 minutowy więc zdradzanie obszerniej fabuły mijałoby się z celem. Większość czasu spędzimy wraz z lokatorami nieczynnego od 9 lat więzienia w Łęczycy śledząc wydarzenia z 1997 roku, kiedy to rozgrywa się akcja produkcji. Akcja dodajmy inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, które natchnęły początkującego reżysera do nakręcenia filmu. Filmu, który co ciekawe jest też pracą dyplomową swego twórcy. Już za to należą się brawa, że autor zdecydował się wydłużoną etiudę zaprezentować szerszemu odbiorcy na terenie sieci kin studyjnych w całym kraju. Bo film ten mimo kilku wad ogląda się naprawdę dobrze i cieszy fakt, że tak zaczynający reżyser może w przyszłości dokonać dzieł naprawdę dobrych.
Mamy tutaj naprawdę dobrą psychologiczną rozgrywkę między granym przez znanego z Plebanii w w roli księdza Matuszaka , jego młodym towarzyszem z celi, a sposobiącym się do objęcia władzy nad więźniami pawilonu Ruskiem (Grzegorz Kowalczyk). Wszystko z zachowaną bardzo dobrze grypserą i w obskurnych realiach zakładu. Do tego fani wspomnianej Symetrii ucieszą się widząc głównego bohatera tamtego filmu, tam Świeżaka, tutaj jako Młodego. Oprócz niego w obu filmach przewijał się też Grzegorz Kowalczyk. Debiutowi Szymańskiego co prawda brakuje do tamtego filmu, jednak należy docenić to, że dysponując małymi środkami stworzył doby film niezależny.
Naprawdę cieszy oko charakteryzacja bohaterów, którzy wyglądają niezbyt miło. Więzienne tatuaże, które nie tylko zdobią (lub szpecą) ciała ale są też informacją o ich posiadaczu. Naturalnie wypadająca grypsera i stroje dopełniają obrazu miejsca, w którym dzieje się akcja. Sam Matuszak swą rolą wreszcie uciekł od sutanny, z jaką widzowie kojarzą go od 15 lat. Film nie odbije się raczej wielkim echem, ale zainteresowani zobaczą inny image aktora. Niestety jak to na produkcję niezależną nie wszystko wygląda tak dobrze. Razi gra aktorska niektórych postaci. O ile drewniana aktorka grająca prezenterkę telewizyjną w 3 planowej roli jeszcze ujdzie, to obsadzeni w bardziej istotnych rolach dziennikarz i komendant więzienia nijak nie mogą się obronić. Wypadają bardzo, ale to bardzo słabo i aż nie chce się ich słuchać.
Ogólnie jednak zachowując wszystkie proporcję uważam, że jak na film dyplomowy mamy do czynienia z produkcją dobrą, ciekawą i przy okazji oryginalną. Warto jest odwiedzić mury zakładu w Łęczycy i poznać historię jego mieszkańców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz