niedziela, 29 marca 2015

Narkotykowe historie




Spun 
USA, Szwecja 2002
reż. Jonas Åkerlund
gatunek: dramat, komedia

O narkotykach i narkomanach powstał już szereg filmów. Jako że jest to temat - rzeka to mamy do czynienia z całym spektrum gatunkowym. Ćpunów i ich życie przedstawiano w różnej formie, zaczynając od ciężkich dramatów przez filmy akcji, na komediach kończąc. Mieliśmy do czynienia z tak różnymi produkcjami, jak Trainspotting, Requiem dla snu, Wkraczając w pustkę czy Las Vegas Parano. Wszystkie te filmy mimo pewnych, czasem dość znacznych różnic mają jeden motyw przewodni - narkotyki. Co natomiast wnosi do tematu narkomanów w kinematografii wydany w 2002 Spun? O tym trochę poniżej.


Ciężko opisać fabułę tej produkcji, gdyż nie jest to jedna spójna historia, mająca swój wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Obserwujemy kilka dni z życia paru osob, których życie wiąże się z narkotykami. Mamy więc uzależnionego od nich młodego Rossa (Jason Schwartzman), dilera u którego chłopak się zaopatrza - niejakiego Spider - Mike'a (John Leguizamo) oraz producenta owych narkotyków - groźnego kolesia o pseudonimi Cook (Mickey Rourke). Ross szukając dostępu do kolejnych narkotykowych porcji będzie musiał zapoznać się z porywczym Cookiem oraz jego ekstrewagandzką dziewczyną Nikki (Brittany Murphy)...


Miejsca egzystencji narkomanów przedstawiono w filmie dość patologicznie. Bohaterowie żyją w ruderach, wegetują w warunkach mocno niehigienicznych. Nigdy nie miałem przyjemności gościć w domu narkomana, jednak sądzę, że to co zastałbym przekraczając progi tego domostwa mogłoby przypominać 'mieszkanie' Spider - Mike'a. 
Scenarzyści nadali związanym z ćpaniem postacią drugą cechę szczególną - oprócz samego narkotyzowania się bohaterowie mają też inne główne hobby - wszyscy są niewyżyci seksualnie. Stąd też więżenie tancerki erotycznej przykłótej do łóżka, częste wizyty w sexshopach w celu kupna pornola (lub obejrzenia go na miejscu w specjalnej kabinie wątpliwej rozkoszy), rozmowy przez sex telefon (z dość ciekawą osobą) czy dziwne dewiacje seksualne (np. w scenie z nalotem policji).
Temat potraktowany jest tu bardzo luźno. Nie ma moralizatorstwa ani tego typu pouczania, co jest złe a co dobre. Mamy za to do czynienia z ośmieszaniem głównych bohaterów, gdzie pokazane są one w sposób mocno przerysowany i groteskowy. Całość to szereg luźnych historii, dziejących się chronologicznie lecz często niezwiązanych między sobą. Przez ten brak spójności przyczynowo - skutokowej czasem niestety ciężko ustalić o co aktualnie w filmie chodzi. 
Sposób w jaki zobrazowano samą czynność narkotyzwoania się w dużej mierze został skopiowany z dwa lata wcześniejszego Requiem dla snu, lecz w Spunie jest on według mnie zbyt nadużywany. 
Ciężko mi ocenić ten film, Z jednej strony oferuje kilka ciekawych scen, zabawnych sytuacji i grono wyrazistych postaci, z drugiej strony brak tu jednak jakiejś poważnej fabuły, wszystko dzieje się od przypadku do przypadku, ciężko się zaangażować w to, co dzieje się na ekranie. Jednym film na pewno się spodoba, innym raczej nie, a ja natomiast nie należę ani do jednych ani drugich. Taki typowy średniak z kilkoma niezłymi momentami, jednak to za mało, żeby zapamiętać na lata, a tym bardziej wracać do niego po czasie. 




2 komentarze:

  1. Być może film fabuły konretnie zarysowanej nie ma, ale z drugiej strony można zobserwować 'typowe' życie i problemy narkomanów.
    Ich tiki nerwowe, pocenie się, brak skupienia w przypadku braku 'prochów'. A także wszelkiego rodzaju 'odloty' i 'wizje' po zażyciu. A przede wszystkim poświęcenie, które każdy z bohaterów jest w stanie powziąć by uzyskać chociaż jedną działke.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powinno się promować takich zachowań w kinematografii. Potem młodzi ludzie to oglądają i chcą być tacy sami jak bohaterowie.
      Powinno się pokazywać miłość i szacunek do drugiego człowieka.

      Usuń