środa, 25 marca 2015

Średniowieczne leczenie




Medicus (The Physician)
Niemcy 2013
reż. Philipp Stolzl
gatunek: przygodowy, dramat, historyczny 


Do obejrzenia tego filmu zabierałem się strasznie długo. Czekał on cierpliwie w kolejce przez dobrych kilka miesięcy, jednak jego czas emisji strasznie mnie przerażał. Ponad dwie i pół godziny, w sumie 155 minut to jednak dość sporo jak na jeden seans, co niestety mnie, jako fana produkcji do dwóch godzin mocno odstraszało. Jednak gdy już się przełamałem i nacisnąłem przycisk play okazało się na moje szczęście, że nic specjalnie się w tym dziele nie dłuży. Tak więc alleluja! 



Fabuła opiera się na losach młodego Anglika, Roba Cole'a (wiarygodny w tej roli Tom Payne), który to miał (nie)przyjemność żyć w pierwszej połowie XI wieku. Będąc dzieckiem Robowi na wówczas nieuleczalną chorobę umiera nagle matka, zostawiając go oraz dwojga rodzeństwa na pastwę losu. Ktoś przygarnia dwójkę najmłodszych dzieci, zabierając przy tym cały skromny rodzinny dobytek, natomiast Rob zostaje na lodzie. Udaje mu się jednak dołączyć do wędrownego balwierza (bardzo dobra rola Stellana Skarsgarda). Po pewnym czasie dowiaduje się od zajmujących się lecznictwem Żydów o miejscu w dalekiej Persji, gdzie znajduje się szkoła medyczna, w której niejaki Ibn Sina (Ben Kingsley) szkoli przyszłych lekarzy. Pech chce, że miejsce to znajduje się poza zasięgiem młodego Anglika. Arabowie bowiem nie wpuszczają na swe ziemie chrześcijan. Cole decyduje się jednak na podróż na uczelnie Ibn Siny wyrzekając się swej wiary i podając za Żyda. W trwającej około rok podróży poznaje piękną Rebekę (Emma Rigby). Chłopak ma szczęście i udaje mu się dołączyć do elitarnej akademii. Wkrótce też jego drogi przecinają się z wybuchowym szachem miasta (Olivier Martinez)...


Film ten powstał w oparciu o książkę Noaha Gordona o tym samym tytule. Powieść ta jest dość znana i łatwo dostępna w naszym kraju. Niestety mimo że kilkukrotnie w księgarniach (a raz nawet w lokalnej Biedronce, gdzie była dostępna po śmiesznej cenie) trzymałem ją w rękach nigdy nie zdecydowałem się jej nabyć tak więc nie mogę oceniać w jakim stopniu fabuła jest zbieżna ze swym literackim pierwowzorem. W sumie może jednak kiedyś uda mi się to zrobić, gdyż film zachęcił mnie do poznania książkowych losów bohaterów. 
Jako że fabuła cofa nas o pełne tysiąc lat do tyłu mamy do czynienia z całkiem przebiegunowanym światem. W XI wieku, czasie, kiedy Europa była wciąż w powijakach, a wiele krajów dopiero wychodziło z lasu tworząc swe struktury (w tym oczywiście Polska) to obecnie uważane za III świat kraje arabskie wiodły prym w dążeniu do postępu kulturalnego, prawnego czy medycznego. Rządzona przez wszechobecne wpływy konserwatywnego Kościoła Europa tkwiła wszak w mrokach średniowiecza i jeszcze dużo czasu musiało minąć, by sytuacja się zmieniła. Natomiast Persja w tych czasach kwitła. I mamy tutaj świetne porównanie tych dwóch kultur. Zacofane europejskie mocarstwo w zderzeniu z miastem rządzonym przez szacha wygląda po prostu biednie i obskurnie. Oprócz tych dwóch przeciwstawnych kultur poznajemy żyjących w obu społeczeństwach diaspory żydowskie. Tak samo odizolowane, enigmatyczne i chimeryczne. Wszędzie też jednakowo przyjmowane z niechęcią. 
Fabuła uderza w każdą z trzech największych religii owego okresu (w sumie do dzisiaj owe cieszą się największą popularnością). Każda z religii pokazana jest jako hamulcowa postępu, wielki wstecznik rozwoju cywilizacji. Zarówno chrześcijaństwo jak i radykalny islam ukazane są tutaj jako blokujące rozwój medyczny, przez co przyczyniające się do śmierci wielu ludzi. Obserwując fabułę filmu widzimy, że obie te religie skupiają się na działaniach w swym interesie. Przeważnie skupia się to do do działania w myśl zasady heretykom stosik a Żydom pogromik. Trochę lepiej przedstawiono judaizm, jednak także pokazując skostniałe brutalne prawa, jakimi rządzi się ta religia (vide scena z kamieniowaniem). 
Sam film został bardzo dobrze zrealizowany. Kostiumy wyglądają bardzo przyzwoicie, brud i syf jest prawdziwie odrażający, a piękne lokacje (choć czasem miasta to tylko efekt komputerowy) urzekające. Kilka scen, jak choćby podróż karawaną przez pustynię zapadają w pamięć. Udało się autorom stworzyć ciekawe i wiarygodnie piękne tło do wydarzeń fabularnych.
Także pochwalić trzeba scenarzystów (i zapewne autora powieści), gdyż mimo długości swego trwania film nie daje nam okazji do większej nudy.
 Ogląda się przez cały seans bardzo przyjemnie. Znakiem czasu jest natomiast to, że mamy amerykańską książkę napisaną przez Żyda, dziejącą się w Persji, wyprodukowaną przez Niemców po angielsku, przy udziale europejskich aktorów. Nie jest to film, który zostanie zapamiętany jako kultowy, jednak myślę, że mając wolny wieczór jak najbardziej warto!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz