wtorek, 10 marca 2015

Wojna futbolowa

Okolofutbola
Rosja 2013
reż. Anton Bormatov
gatunek: dramat
zdjęcia: Igor Grinyakin
muzyka: Kirill Gorokhov

 Z czym normalnemu człowiekowi kojarzy się piłka nożna? Z emocjami sportowymi, 22 (plus sędziowie) spoconymi facetami biegającymi za piłką oraz coraz częściej z wielką komercją i jeszcze większymi pieniędzmi. Jednak istnieje też druga, mniej przyjemna strona. Kibole i chuligani, dla których rozgrywki sportowe są tylko pretekstem do rozrób i dawania sobie po mordach. I właśnie o nich jest ten film.


Nie mamy w produkcji Bormatova do czynienia ze zbyt złożoną fabułą. Poznajemy kilku sympatyków Spartaka Moskwa, którzy to oprócz wspierania zespołu poprzez doping na meczu rozwiązują spory o supremację w kibolskim półświatku za pomocą walki w ustawkach. Mimo, że pochodzą z różnych środowisk to potrafią się też odnajdywać w brutalnym świecie chuliganerii. Główne rolę odgrywają tu mający masę pieniędzy Mazor (Pavel Erlikov), wykładający historię na uniwersytecie Ticzer (Aleksandr Ratnikov) oraz mechanik Jary (Ivan Fominov) i didżej Brzytwa (Grigory Ivanets). Panowie łączą sobie czas między swoimi sprawami zawodowymi oraz wspólnymi bijatykami z kibolami innych drużyn. Taką stabilną egzystencję przerywają im jednak funkcjonariusze OMONu (Mobilny Oddział Specjalnego Przeznaczenia). Bohaterowie przeczuwają, że któryś z nich donosi na policję. Co gorsze Mazor wysyła do Ticzera swoją dziewczynę (bardzo miła dla oka Darya Mingazetdinova), w celu korepetycji z historii. Na nieszczęście ta zakochuje się w swym nauczycielu...


Filmowa chuliganerka została przedstawiona w sposób dość wiarygodny. Bez zbędnego moralizowania, bez prób tłumaczenia pobudek, dla których ludzie uczestniczą w leśnych burdach. Większość seansu widz spędzi oglądając sposoby ustawiania się na walkę, sam akt mordobicia i ewentualnego kontaktu ze służbami prawa. Równolegle do tego pokazane jest też życie głównych bohaterów w aspektach, ujmijmy to pozasportowych. Wtedy to oddają się piciu wódki, spędzaniu czasu w klubach nocnych i zażywaniu narkotyków. Autorzy nie silili się zagłębiać zbyt mocno w psychikę bohaterów. Owszem, bohater A ma pewne wyrzuty sumienia donosząc na policję, bohater B niby nie chce dziewczyny przyjaciela, ale w sumie nie odmawia zbyt przekonująco. Fabuła jest mocno sztampowa i przypomina tę w pornosach. Dialogi są tylko przerywnikami między tym co tygrysy lubią najbardziej - mordobiciem. Na pewno można wynieść jakiś sens z tego co przeżywają bohaterowie, jednak nie są to zbyt ambitne historie, w sumie ich wtórność jest strasznie oczywista i ktoś, kto obejrzał w życiu więcej niż dziesięć filmów będzie mógł spodziewać się tego, co zrobi poszczególny bohater filmu. Jednak nie oszukując się - film nie powstał przecież dla wysublimowanej fabuły, którą będzie się rozpamiętywać przez kilka dni po seansie. Tutaj chodzi o coś zupełnie innego. A sceny przemocy zostały zrealizowane całkiem poprawnie. I jest ich dużo. Dla fanów bijatyk więc to na pewno duży plus. A fabularna otoczka jakoś spełnia swoje zadanie w tle. Szkoda tylko, że wątek z dziewczyną został trochę ucięty. Spodziewałem się mocniejszej reakcji.
Nie można też się przyczepić do gry aktorskiej, którą oceniam na dobrą. Do tego można zwiedzić spory kawałek Moskwy, która w obecnych czasach jest dość egzotycznym dla Polaków miejscem. Fani akcji, kibolstwa i wszelakiego mordobicia mogą łykać ten film w ciemno. Innym ani nie polecam ani nie odradzam. 90 minut zleci szybko, ale szybko też się o czasie spędzonym z tą produkcją zapomni. Jednak jeśli ktoś chce zobaczyć jak wygląda wschodnioeuropejska wersja Hooligans czy Football Factory to już wie gdzie ma sięgnąć.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz