Australia, Wielka Brytania 2013
reż. Jonathan Teplitzky
gatunek: dramat, biograficzny
W Polsce mamy swoją martyrologię narodową, wedle której wszystko co złe na świecie skupiło się na naszym kraju i na Polakach żyjących przez te wszystkie lata trwania państwa polskiego. Ciągłe wojny, zarówno z Niemcami i Rosją (oraz Czechami, Szwedami i innymi Ukraińcami), przez przedmurze chrześcijaństwa i walki z Turkami czy dalekimi Mongołami po widmo zaborów, przegranych powstań, II Wojny Światowej, budowanych na terenie naszego kraju obozów śmierci czy lata dominacji radzieckiej zapominamy, że w innych miejscach ludzie ludziom sami zgotowali podobny los tak, by ci drudzy cierpieli. I tego typu filmy przypominają nam, że nie jesteśmy pępkiem świata w cierpieniu.
W wiele lat po II Wojnie Światowej jej weteran Eric Lomax (Colin Firth) poznaje w pociągu Patricie (Nicole Kidman). Będący już w dość średnim wieku ludzie szybko znajdują wspólny język i stają na ślubnym kobiercu. Jednak Erica targają wspomnienia z czasów wojny, co powoduje, że bywa bardzo nieobliczalnym człowiekiem. Nie chce on opowiedzieć żonie o tym, co spotkało go w niewoli japońskiej, więc ta zwraca się o opowiedzenie tego do dawnego towarzysza niedoli męża, Finley'a (Stellan Skarsgård). W jego opowieściach przenosimy się do lat wojny, gdzie młody Eric (Jeremy Irvine) podpada kierownictwu obozu i jest torturowany przez członka japońskich służb, Nagase (Tanroh Ishida). Po latach Lomax dowiaduje się, że Nagase (Hiroyuki Sanada) pracuje w dawnym obozie jako oprowadzacz wycieczek. Postanawia jechać mu na spotkanie.
Film tworzą przeplatane sceny z lat późniejszych, jak i z czasów wojny. Wiele spraw będących chronologicznie pierwszymi zostanie nam przedstawione na końcu. To buduje pewien suspens i napięcie jednak wplata dużą niespójność w całej produkcji. Ogólnie cały film jest dość nierówny, a tempo akcji jest niespieszne i w wielu momentach dość nużące. Kilka razy chciałem się poddać i wyłączyć projekcję. Jednak udało mi się te sceny przeboleć i nie żałuję.
Sama idea filmu pokazująca prawdziwą historię człowieka, który zaznał bolesnych mąk w czasie niewolniczej budowy kolei we wschodniej Azji była bardzo dobra. Sposób wykonania jednak nie zawsze trafiał w dziesiątkę. Brakowało mi trochę relacji Lomaxa z żoną i problemów, jakie musiała z nim mieć. Szczególnie smutne jest to dlatego, że Nicole Kidman zagrała naprawdę bardzo dobrze i miło było widzieć ją w takiej formie na ekranie. Dostaliśmy historię człowieka, który szuka nawet nie tyle zemsty co zrozumienia. Człowieka, który nie zaśnie póki nie zamknie pewnego etapu swojego życia. Oglądając film pewnie nie jednemu przyjdzie na myśl jego antywojenny, pacyfistyczny wydźwięk. Wszak dwóch nieznanych sobie ludzi, którzy widzą się pierwszy raz w życiu nie powinno mieć na zdrowy rozsądek chęci tortury jeden drugiego. Film pokazuje całą głupotę idei wojen dwóch ludów, w terenie w którym nie powinno ich nawet być. Wszak rzecz dzieje się w Tajlandii zajętej przez Japonię, jednak wcześniej skolonizowaną przez Brytyjczyków. Ergo jedni i drudzy swego czasu byli agresorami. Jest to też historia o wybaczeniu i przyjaźni. Może nie porywająca, jednak warta zobaczenia lekcja człowieczeństwa, którego w pewnym momencie zabrakło światu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz