Francja 2001
reż. Pitof
gatunek: kryminał, fantasy
Francja jako ojczyzna kina od zawsze wydawała dobre filmowe produkty. Przez wiele lat konkurowała z hollywoodzkim przemysłem wyprzedzając go często na polu różnych gatunków filmowych. Jednak pod koniec XX wieku Amerykanie prześcignęli wszystkich pod względem zastosowania efektów specjalnych. Opisywany właśnie film miał być właśnie francuską odpowiedzią na hollywoodzką technikę. Czy się udało?
W filmie przenosimy się do Paryża roku 1830. W mieście czasu kolejnego przewrotu systemowego detektyw Vidocq (Gérard Depardieu) prowadzi śledztwo w sprawie dziwnych zgonów wpływowych ludzi, którzy giną po spaleniu od uderzenia piorunem. Detektywa poznajemy w dość niefortunnych okolicznościach, gdyż właśnie ginie w walce z tajemniczym zamaskowanym przeciwnikiem. Chwilę później młody dziennikarz Etienne (Guillaume Canet) pod pretekstem zbierania materiałów na temat biografii Vidocq pojawia się w jego biurze pytając o szczegóły śledztwa jego wspólnika, Nimiera (Moussa Maaskri). Dowiaduje się, że trop zbrodni wiedzie do pięknej tancerki o imieniu Preah (Inés Sastre).
Film w większości składa się z wygenerowanych komputerowo lokacji i elementów garderoby. Pewne miejsca wyglądają naprawdę wspaniale, niektóre niestety są strasznie słabe. Mimo nierówności ciężko odmówić braku klimatu wygenerowanego tak Paryża dawno minionych lat. Pamiętajmy, że mamy rok 2001, czyli okres w którym w naszym kraju powstawał Wiedźmin, którego animacja komputerowa smoka wołała już wtedy o pomstę do nieba, jednak to też rok świetnie wykonanej trylogii Władcy Pierścieni. Tutaj oczywiście bliżej do produkcji Petera Jacksona niż nieudolnej adaptacji prozy Sapkowskiego. Filmowy Paryż jest ekscytujący i niebezpieczny zarazem. Tajemniczość fabuły, jak i steampunkowa charakteryzacja potrafi wywrzeć niezapomniane wrażenie. Szkoda, że fabuła trochę kuleje, a sam główny twist fabularny jest podobny do tego, jaki użyli w pewnym momencie autorzy gry Heavy Rain. Fabuła ogólnie jest mocno pokręcona, ciężko czasem się zorientować o co właściwie chodzi i czy mamy do czynienia z opowieścią w czasie rzeczywistym, czy aktualnie śledzimy retrospekcję. Także mam pewne zastrzeżenia do montażu. Niektóre sceny zostały niechlujnie, źle zmontowane, widać przeskoczenia. Coś takiego w wysokobudżetowym europejskim kinie, który miał wyznaczać standardy w wizażu drażni. Także obsadzenie Depardieu w roli detektywa jest dziwne. Komicznie wyglądają zmagania jakby nie było grubasa nie pierwszej daty z groźnym czarnym charakterem zwanym Alchemikiem. Na dobrą sprawę taki Vidocq powinien oberwać już przy pierwszym spotkaniu z rywalem. Ogólnie jednak nie skupiając się zbytnio na głębi fabularnej i kilku montażowych wpadkach dostajemy film z bardzo mocno zarysowanym klimatem i ciekawą budową groźnego, fascynującego świata. Jeśli chce się zobaczyć coś, czego w kinie próżno szukać to warto obejrzeć ten film.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz