Niemcy 2013
reż. David Wnendt
gatunek: komediodramat
Nie tak dawno zastanawiałem się nad kondycją kina europejskiego. O klasie kinematografii w Wielkiej Brytanii nie trzeba przecież nikogo przekonywać, produkcja filmów nad Sekwaną idzie w setki dostarczając rocznie około 200 nowych filmów, z czego spora część jest naprawdę wysokiej klasy, Hiszpania rok rocznie dostarcza nam parę perełek, państwa skandynawskie także nie ustępują, Włosi może nie zawalają rynku filmowego swymi dziełami, jednak co jakiś czas zaskoczą czymś niezłym, kraje Beneluksu często potrafią wydać coś mocnego, nasze rodzime kino powoli podnosi się z kolan, co jakiś czas trafiają się też dobre rosyjskie produkcje. A pośrodku tego prężnego kontynentalnego przemysłu filmowego znajduje się czarna niemiecka dziura. Trochę już filmowy rynek europejski już śledzę, a niezłe niemieckie filmy mógłbym policzyć na palcach jednej ręki. I to drwala. Tak wielkie państwo jak Niemcy nie dostarcza nam zbyt dużo produkcji. Oglądając opisywany właśnie film chce się powiedzieć wręcz : i bardzo dobrze.
Bohaterką filmu jest nastoletnia Helen (Carla Juri). W pierwszych zdaniach filmu dowiadujemy się, że cierpi ona na obfite hemoroidy, jednak zaraz potem bez powiązania z tą dolegliwością trafia ona do szpitala na operację związaną z odbytem. Leżąc w klinice i czekając na wypisanie, które nastąpi dopiero po wypróżnieniu opowiada sobie różne perypetie ze swojego życia, czasem dzieląc się nimi z opiekującym się nią pielęgniarzem Robinem (Christoph Letkowski). Widz dowiaduje się z nich o rozwodzie jej rodziców (Meret Becker i Axel Milberg), który był impulsem do przełamywania wszelakiego tabu przez pogubioną życiowo córkę. Poznajemy też przyjaciółkę Helen, Corinnę (Marlen Kruse).
W wielu fragmentach film może wywołać obrzydzenie. Jeśli ktoś jest konserwatystą niech nawet nie próbuje włączać. Wiele scen w produkcji jest daleko poza granicą dobrego smaku. Widziałem kilka naprawdę mocnych i szokujących filmów i ten na pewno dołączy do grona tych (nie)sławnych pozycji. Mamy tutaj sceny wycierania się gołym ciałem po obskurnym sedesie w jeszcze obskurnym kiblu (toaletą tego nazwać nie można), masturbację połączoną z późniejszym smakowaniem spermy, główna bohaterka jest fanką wsadzania sobie palców w tytułowe wilgotne miejsca i zlizywanie później wydłubanego w ten sposób hmm płynu, do tego mamy tak subtelne sceny, jak pokazaną obrazowo ejakulację czterech kucharzy na pizzę, którą później spożywa jedna z bohaterek czy wymienianie się przez przyjaciółki swoimi zużytymi tamponami. Jest też osławiona ostatnimi czasy przez polskie modelki koprofilia. Po dialogu:
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też bardzo kocham.
- Możesz mi zrobić kupę na brzuch?
znajduje się scena, gdzie pokazane jest spełnienie tej niecodziennej miłosnej prośby. Może nie z ginekologicznym zacięciem typowym dla filmów porno ale jednak.
Wszystkie te sceny oczywiście nie muszą świadczyć, że film jest zły i jeśli zawierał wartościowe z punktu widzenia ogółu treści to wspomniane wcześniej rzeczy mogłyby być nawet mile widziane i podnosić walory produkcji. Niestety tak nie jest, i jest to przeważnie sztuka dla sztuki. Wciśnięte, aby szokować i zniesmaczać. Wcielająca się w główną bohaterkę Carla Juri ma niby być nastolatką. Patrząc jednak na jej metryczkę mamy pewien szok - dziewczyna ma 30 lat. Zamiast nastolatki chodzącej do szkoły dostajemy więc już niemal MILFa. Juri nie jest może ikoną piękna, ale jednak nie posiada też niemieckiego typu urody. W istocie nie jest Niemką, a Szwajcarką co wiele by wyjaśniało. Jak wspomniałem nie jest to typowa lala z żurnala, jednak wygląda dla mnie o wiele lepiej niż aktorka grająca główną rolę w Nimfomance (zarówno ta młoda, jak i stara). Ogólnie jednak oprócz obrazoburczego filmu wywołującego tanie kontrowersje w pewnym momencie mamy też do czynienia z trochę ckliwym filmem o zniszczonej rodzinie, gdzie córka próbuje połączyć na nowo związek rodziców. Nie jest to jednak zbyt przekonujące. Część dramatyczna nie ma dramaturgii, a w części komediowej brakuje komizmu. Subtelność humoru w filmie jest na typowym niemieckim poziomie. Reasumując: filmu specjalnie nie polecam, bo oprócz kilku raczej obleśnych scen nie ma w tym filmie nic ciekawego. Jeśli ktoś jest ich fanem to może sobie je oczywiście zobaczyć ale jeśli je wyciąć to pozostaje już tylko nuda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz