wtorek, 27 września 2016

Kukułcze jajo

Różyczka
Polska 2010
reż. Jan Kidawa - Błoński
gatunek: dramat

Leon Lech Beynar znany szerzej jako Paweł Jasienica należy do bardziej znanych polskich historyków. Chociaż wiele stawianych przez niego tez było tendencyjnych, a jeszcze więcej z tego co pisał po pół wieku od wydania zostało zdezaktualizowane to jest to chyba i tak do dzisiaj najbarwniej piszący eseista historyczny parający się historią naszego kraju więc po wzięciu poprawki na niektóre jego stwierdzenia polecam go każdemu chcącemu poczytać o polskiej historii (a jego książki są dość lekkostrawne, co rzadkie w tym gatunku). Mimo że rozpisałem się o panu Jasienicy film jednak nie traktuje o nim, zaś jego nazwisko nie pada tu ani razu. Ale dlaczego o nim wspominam? O tym niżej. 


Zakochana w pracowniku urzędu bezpieczeństwa, Romanie Rożku (Robert Więckiewicz) młoda i atrakcyjna pracownica uniwersytetu, Kamila (Magdalena Boczarska) zgadza się na jego prośbę podjąć próbę zbliżenia się do pracującego na uczelni profesora Adama Warczewskiego (Andrzej Seweryn), antysystemowego pisarza podejrzewanego o pochodzenie żydowskie. Kamila wzbudza zaufanie dużo starszego od siebie pisarza i wkrótce się do niego wprowadza. Nie przestaje jednak pisać donosów...


Wspomniany na początku Paweł Jasienica poślubił rok przed śmiercią po wcześniejszej czteroletniej dość zażyłej znajomości niejaką Zofię O'Bretenny. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że owa Zofia była inwigilującą go współpracownicą służb bezpieczeństwa PRL, która nie zrezygnowała z pisania donosów na pisarza nawet po poślubieniu go. Córka Jasienicy jednak upiera się, by nie porównywać historii Warczewskiego z życiorysem jej ojca strasząc prawnikami i procesem o naruszenie jej dóbr osobistych. Tak wiec reżyser filmu odżegnał się od postaci realnego pisarza twierdząc, że scenariusz obrazu jest tylko i wyłącznie fikcją i wyobraźnią scenarzystów. Cóż, każdy może jednak sobie wyrobić własne zdanie, jak to jest naprawdę. 
Film będący w sumie kameralną rozgrywką między trzema postaciami, w które umiejętnie wcielają się Seweryn, Więckiewicz i Boczarska (bardziej zgrabną figurą, która ku mojej uciesze często ukazana została w negliżu niż aktorskim talentem). Chociaż akcja często dzieje się w plenerach lub na imprezach różnego rodzaju to najważniejszy jest tu ten trójkąt aktorski. Chociaż Braciak i Frycz wypadali też na tyle nieźle, że poddałem ich procesowi otagowania. 
Historia będąca motorem napędowym całości opiera się na jednej z najmniej chlubnych kart historii nie tylko PRL ale może i całej historii Polski, czyli antyżydowskich wystąpieniach władz będących następstwem wydarzeń marcowych oraz będąca ich skutkiem przymusowa emigracja tysięcy Polaków pochodzenia mojżeszowego. 



Autorzy pokazali całkiem sprawnie klimat tamtych lat z kontrastem szarości dnia codziennego i radosnych imprez (w barach dla plebsu czy w PKiN dla wierchuszki intelektualnej) oraz to, że życie wtedy mogło być całkiem przyjemne dla ludzi, którzy nie mieli większych aspiracji. Film nakręcono w stylu przypominającym filmy z epoki, dlatego ogląda się to wszystko bardzo realistycznie. Także cała otoczka drugiej połowy lat 60. ubiegłego wieku, zarówno styl, poprzez wystroje na samochodach kończąc wyszła dobrze.
O ile jednak to były plusy bardzo zawiodłem się na wyjątkowo tendencyjnym ukazaniu stron konfliktu. Sprzeciwiający się władzy i systemowi ludzie to kulturalna, obyta ze wszystkim co godne elita (która czasowo zepchnięta jest na margines). Bohater grany przez Seweryna na spotkaniach autorskich z czytelnikami non stop cytuje starożytnych myślicieli i średniowiecznych świętych nie zaniżając się do poziomu poniżej IQ 135. Byłem na kilku spotkaniach z topowymi pisarzami i nie spotkałem się z żadnym tego typu cytatem. Za to kilka razy było cytowanie Warsaw shore lub Gangu Albanii. Natomiast oponenci tej tłamszonej przez władze elity intelektualnej to tylko wulgarne przygłupy, które najpierw biją,a potem...biją, bo gdy przychodzi do rozmowy to wulgaryzmy mieszają z kaleczeniem mowy ojczystej. Na dodatek, by podkreślić ich zepsuty charakter pomagierzy władzy ludowej są okropnie brzydcy. Takim zestawieniem autorzy już na wstępie pokazują, kto jest tu tym dobrym, a kto złym. Zaś inteligentny widz naprawdę bez podziału na pięknych i bestie mógłby wskazać komu kibicować.
Mam wiec problem z oceną tego filmu, która w warstwie technicznej jest zrobiona bardzo fachowo i bez zastrzeżeń, intryga fabularna inspirowana prawdziwymi zdarzeniami też wypada całkiem nieźle, aktorstwo stoi na dobrym poziomie, jednak niestety przedstawienie wszystkiego kuleje i psuje odbiór całości co najmniej o jeden punkt dziesięciostopniowej skali. Już niezależnie od poglądów politycznych za samą próbę podłożenia głosu pod Gomułkę pasujące bardziej do Studia Yayo, a nie aspirującego filmu należy się pewna reprymenda. Niemniej jednak to wciąż warty polecenia film traktujący o ważnym społecznie i politycznie (choć po pół wieku już chyba bardziej historycznie) problemie. Jak najbardziej można. 


3 komentarze:

  1. Myślę, że zarzut o wybielaniu/zaczernianiu jest zbyt wyostrzony. W filmie widać bowiem hipokryzję przeintelektualizowanego środowiska Jasienicy jak i jego samego. Jasienica wiedząc, że dziewczyna jest agentką nie potrafi przezwyciężyć pociągu seksualnego w imię zasad, których miał być wzorcem. Podobnie jego środowisko: woli zanurzyć się w hipokryzji, niż zburzyć hierarchię społeczną.

    Z drugiej strony zaś, ubeckiej, widać witalność i siłę, przeciwieństwo gnijącej, słabej elity, sam zaś oficer prowadzący Różyczkę, w ostateczności wybiera człowieczeństwo, czyli uczucie nad obowiązek.
    Film jest więc bardziej cieniowany niż malowany ostrą czernią i belą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się jednak ten ewidentny podział na dobrych/złych rzucił w oczy. Jedynym zarzutem dla pisarza jest fakt, że lubi kobiety (dużo młodsze), ale to chyba można przypisać większości męskiego społeczeństwa :)
      Tak jak pisałem obniżyłem przez to ocenę o jeden punkt więc nie jakoś diametralnie. Wolałbym bardziej stonowane pokazanie cech charakteru poszczególnych osób z przeciwnych stron barykady.

      Usuń