czwartek, 22 września 2016

Seria niefortunnych zdarzeń

Pan Zemsta (Boksuneun naui geot)
Korea Południowa 2002
reż. Chan-wook Park
gatunek: thriller

Jednym z filmów, na które obecnie najbardziej czekam jest Służąca w reżyserii Chan-wook Parka. Reżyser ten zasłynął (i dzięki temu też dostał się do Hollywood) za sprawą swej filmowej Trylogii Zemsty z legendarnym już Oldboyem jako część składowa. Opisywany film stanowi pierwszą część owej trylogii, o której to sam Quentin Tarantino mówi, że jest to najbardziej tarantinowskie kino, jakie można zobaczyć. Brzmi zachęcająco? 


Głuchoniemy Ryu (Ha-kyun Shin) chce pomóc ciężko chorej siostrze. Żeby zebrać pieniądze na jej operację postanawia oddać nerkę. Jednak zamiast zapłaty czy też innej formy pomocy budzi się nagi w obskurnym budynku. Zdesperowany postanawia zdobyć pieniądze porywając córkę bogatego właściciela fabryki, kapitalisty Parka (Kang-ho Song). Jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem...


Jest to na pewno film inny, niż wszystkie, jakie do tej pory obejrzałem. A to za sprawą nie jednego aspektu,a całej palety detali, które jako zebrane w całość stanowią o jego wyjątkowości. Wolna, często ślemazarna narracja, do tego prowadzona szczególnie (a wymaga tego niecodzienny niemy bohater), piękne choć stonowane kadr oraz minimum dialogów przy maksimum przekazu. To także spojrzenia na genezę przemocy, pokazane w sposób, jakiego próżno szukać gdzie indziej niż w Azji. I o ile późniejsze koreańskie Ujrzałem diabłą również skupiało się na ukazywaniu brutalnej przemocy robiło to w sposób bezsensowny i mocno prymitywny. Tutaj mamy zaś pokazaną serię zdarzeń, które w krótkim czasie pchają ludzi na granicę szaleństwa i rozpaczy, gdzie naturalną koleją rzeczy jest droga przemocy. Nad bohaterami filmu krąży wręcz jakieś niewidoczne fatum, które od pierwszych minut nakręca spiralę przemocy zamieniając fajnych, miłych ludzi w brutalne maszyny do zabijania. Minimalistyczna budowa filmu trochę usypia, reżyser niespiesznie rozwija akcję, by w końcowych 30 minutach rozpocząć prawdziwe pandemonium. Całość zaś od początku nacechowana jest pewnym wisielczym, ironicznym poczuciem humoru, który zapewne nie każdemu przypadnie do gustu, który jest jednak bardzo sugestywny i pasujący do całości wymowy filmu. Myślę, że warto zobaczyć ten film, który zachęcił mnie do sięgnięcia po kolejne części Trylogii Zemsty oraz jeszcze bardziej wyostrzył apetyt na Służącą. 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz